Lech Kaczyński zdecydowanie negatywnie ocenił w rozmowie prezydenturę Lecha Wałęsy. Przyznał, że miał on niewątpliwie dokonania w walce z komunizmem, ale - jak zauważa obecny prezydent - po 1990 roku oparł się na aparacie dawnych służb specjalnych i współpracował ściśle, tak on, jak i jego otoczenie, z generałami służb zarówno wojskowych, jak i cywilnych. Według Lecha Kaczyńskiego, Wałęsa stał się głównym gwarantem postkomunistycznego układu sił III Rzeczpospolitej. Prezydent wyraził pogląd, że to dobrze, iż za obraźliwą wypowiedź wobec głowy państwa Wałęsą zajmuje się prokuratura, ponieważ chodzi tu o autorytet państwa. Dodał, że nawet nie zamierza czytać przeprosin Wałęsy.
Odnosząc się do polityki zagranicznej Lech Kaczyński powiedział, że Anna Fotyga jest świetnym szefem resortu. Zwrócił uwagę na ataki, jakie dokonują na nią osoby skupione wokół Bronisława Geremka, określając to środowisko mianem "korporacji Geremka". Prezydent powiedział, że wizja polityki zagranicznej tych ludzi ociera się o kwestionowanie suwerenności Polski. Lech Kaczyński bronił też polskiej polityki wobec Niemiec i Stanów Zjednoczonych.
Prezydent mówi też o zgarożeniach dla kraju. Jego zdaniem nie wynikają one z rzekomej groźby dyktatury braci Kaczyńskich, lecz z zalewu nieprawdziwych informacji, jakie podają media na temat działań rządu.
Więcej - w wywiadzie z prezydentem w tygodniku "Wprost".
wprost/jurczynski/jędras