Byli i obecni członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a także eksperci na co dzień pracujący z Radą, spotkali się w poniedziałek w Warszawie z okazji piętnastolecia KRRiT.
Przy okazji jubileuszu rozmawiano m.in. o projekcie reformy KRRiT, który odbiera jej znaczną część kompetencji. Niektórzy z uczestników spotkania żartowali, że to "ostatnia wieczerza" KRRiT.
Obecny przewodniczący Rady Witold Kołodziejski powiedział, że "moment jest równie przełomowy jak ten sprzed piętnastu lat". "Wtedy tworzono od początku rynek mediów elektronicznych, dzisiaj tworzymy od początku rynek cyfrowych mediów elektronicznych. Są to nowe wyzwania i ktoś to będzie musiał uregulować. Moim zdaniem taki urząd jak Krajowa Rada jest niezbędny" - podkreślił Kołodziejski.
Według niego najważniejszym i bezprecedensowym osiągnięciem KRRiT było stworzenie demokratycznego ładu medialnego w Polsce. Dodał, że pierwszy proces koncesyjny, który w latach 1993-94 przeprowadziła KRRiT, doprowadził do przyznania koncesji: na ogólnokrajowy program telewizyjny - Polsat, telewizyjny program kodowany - Canal+ oraz trzy ogólnokrajowe programy radiowe: Radio ZET, RMF FM i Radio Maryja. W efekcie drugiego procesu koncesyjnego w latach 1995-97 koncesję uzyskał m.in. TVN.
Pierwszy przewodniczący KRRiT Marek Markiewicz w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że KRRiT przez 15 lat swej działalności nie zawsze zachowywała niezależność, ale - jak podkreślił - była to wina polityków, którzy nie potrafili ochronić KRRiT przed nimi samymi.
Dodał, że nie podoba mu się obecna nowelizacja ustawy o rtv. "Ona świadczy o braku profesjonalizmu polityków. Jeżeli zakładają, że państwo nie opiera się na instytucjach powołanych do różnych zadań, to za chwilę będą chcieli zniszczyć Trybunał Konstytucyjny, Senat już chciano zniszczyć, mówiono o innej roli Narodowego Banku Polskiego" - podkreślił.
Kolejny b. przewodniczący KRRiT Ryszard Bender zwrócił uwagę na ogromną rolę ekspertów pracujących z przedstawicielami KRRiT, którzy nie zawsze - jak przypomniał - mieli wiele wspólnego z mediami.
Bender krytycznie ocenił obecny projekt reformy KRRiT. Według niego "to, co chce się zrobić przez tę ustawę, to będzie karykatura Krajowej Rady". Dodał, że liczy na prezydenckie weto w tej sprawie.
Następca Bendera w KRRiT, a jednocześnie najdłużej urzędujący przewodniczący Bolesław Sulik przypomniał największy - w jego ocenie - kryzys, z którym przyszło się zmierzyć KRRiT. "Jest taki mit, że Krajowa Rada zawsze działała na pasku polityków, podczas gdy na samym początku jej działania przewodniczący i wiceprzewodniczący KRRiT zostali nielegalnie odwołani" - przypomniał.
"Chodziło wtedy o przyznanie koncesji Polsatowi. Ponieważ ta decyzja nie spodobała się ośrodkowi prezydenckiemu (za prezydentury Lecha Wałęsy - PAP) w przeciągu dwóch godzin przewodniczący został odwołany i nasłany został Ryszard Bender" - powiedział PAP Sulik.
Kolejny przewodniczący KRRiT Juliusz Braun ubolewał, że w Polsce od lat Krajowa Rada jest postrzegana wyłącznie przez pryzmat bieżących rozgrywek politycznych. "Wypowiadają się na ten temat często ludzie, którzy mają małą wiedzę o funkcjonowaniu rynku w Europie, a traktują to tylko jako jedną z instytucji państwa, która pozwala podejmować decyzje dotyczące mediów publicznych. Wielu politykom do tego jest potrzebna Krajowa Rada" - ocenił Braun.
Przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, od początku jej istnienia przewinęło się ponad 40 członków, w tym dziewięciu przewodniczących. Na poniedziałkowym spotkaniu nie były obecne dwie b. przewodniczące KRRiT: Danuta Waniek i Elżbieta Kruk, a także dwaj b. przewodniczący: Marek Jurek i Janusz Zaorski. (PAP)
js/ pz/ jra/