Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Arabski: to była ważna wizyta, a nie urlop

0
Podziel się:

Szef kancelarii premiera Tomasz Arabski
powiedział w środę, że wizyta Donalda Tuska w Peru i Chile była
bardzo ważna, szczególnie w kontekście relacji UE-Ameryka Łac.
Podkreślił, że premier nie był na urlopie, tylko cały czas
pracował.

*Szef kancelarii premiera Tomasz Arabski powiedział w środę, że wizyta Donalda Tuska w Peru i Chile była bardzo ważna, szczególnie w kontekście relacji UE-Ameryka Łac. Podkreślił, że premier nie był na urlopie, tylko cały czas pracował. *

"To były uczciwie i rzetelnie wydane pieniądze. Jeśli bierzemy pod uwagę rangę tej wizyty i jej koszty, obawiam się, że naprawdę państwa oceny są mocno przesadzone" - powiedział Arabski w RMF FM. Odniósł się w ten sposób do krytyki, m.in. ze strony PiS, że premier wybrał się w "podróż życia" za publiczne pieniądze.

Podkreślił, że podróż do Peru i Chile nie była prywatną wizytą. Pytany, dlaczego premier nie wziął urlopu, powiedział, że Tusk był cały czas w pracy. Z kolei - jak tłumaczył - tradycją w Ameryce Łacińskiej podczas oficjalnych wizyt jest zapraszanie szefów rządów z małżonkami.

"Choćby to Machu Picchu to nie była nasza fanaberia, tylko radość Peruwiańczyków z tego, że mogą pokazać takie miejsce. Oni nas tam serdecznie zapraszali, tak samo jak szefa Komisji Europejskiej czy innych premierów, czy prezydentów. Część z nich skorzystała z tego wyjazdu, część pojechała gdzie indziej" - powiedział Arabski.

Pytany, po co były wcześniejsze "szopki" z rejsowymi lotami, odpowiedział, że szef rządu korzysta z takich połączeń, gdy jest to opłacalne. Podkreślił, że w przypadku podróży do Peru i Chile takie rozwiązanie nie było możliwe.

"To była bardzo ważna wizyta, jedna z kluczowych", jeśli chodzi o relacje Unia Europejska-Ameryka Łacińska - podkreślił.

Pytany, dlaczego Tusk podczas szczytu przywódców i szefów rządów państw UE oraz Ameryki Łacińskiej w Limie został posadzony obok oskarżanego o wspieranie terroryzmu prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza, powiedział, że to wynikało z protokołu. Podkreślił, że nie można tego nazwać "wpadką". Jego zdaniem Chavez był zaproszony na szczyt, aby bliżej poznał polityków UE i "nie mówił o nich takich rzeczy jak ostatnio".

Arabski zapowiedział, że rząd zajmie się w środę projektem ustawy, która ma przyspieszyć budowę dróg. Wyraził nadzieję, że to przyspieszenie będzie widoczne w ciągu kilku miesięcy.

Poinformował, że nie będzie orędzia z okazji pół roku działalności gabinetu Tuska. Pytany o "przepytywanie ministrów", odpowiedział: "poczekajmy do piątku". Według "Dziennika", w piątek szef rządu będzie przekonywał dziennikarzy, że jego ministrowie pracowali; ma też rozmawiać z szefami poszczególnych resortów.

Pytany o słabsze notowania rządu, powiedział, że "być może komunikacja ze społeczeństwem nie jest najlepsza". Zapewnił jednak, że premier nie przywiązuje przesadnej uwagi do sondaży. "Ciężko pracujemy, nie ma najmniejszego powodu, by denerwować się spadkami, bądź wzrostami poparcia" - powiedział.

Arabski przyznał, że w Peru na wysokości ponad 4000 metrów nie czuł się najlepiej. Pytany, jak to się ma do słów Małgorzaty Tusk, że przekroczenie granicy 4000 metrów to test na bycie dobrym człowiekiem, odpowiedział, że "jest jedna furtka w klątwie Inków, wystarczy zwrócić to wszystko co złe i można z powrotem być dobrym człowiekiem". "Zawsze jest szansa, żeby się poprawić" - dodał.

We wtorek wieczorem po zakończeniu tygodniowej podróży do Peru i Chile, premier Donald Tusk wrócił do Warszawy. W Limie, stolicy Peru, uczestniczył w spotkaniu na szczycie UE-Ameryka Łacińska i Karaiby oraz spotkał się z prezydentami Brazylii, Kolumbii i Meksyku. Tusk przebywał też w stolicy Chile, Santiago. (PAP)

jra/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)