Biegła z zakresu rachunkowości oceniła w czwartek przed Sądem Rejonowym w Białymstoku, że oskarżonej o nieprawidłowości rachunkowo-księgowe przy wydawaniu "Niwy" Radzie Programowej tego białoruskiego tygodnia trudno przypisać celowe działanie, a raczej brak wiedzy i doświadczenia.
Na ławie oskarżonych zasiada 11 osób, żadna z nich nie przyznaje się do zarzutów. Wśród nich jest przewodniczący Rady Programowej w latach 2001-2002, które obejmuje akt oskarżenia oraz księgowa pisma.
Biegła, która badała dokumenty rachunkowe pisma w związku z zarzutami dotyczącymi niezgodnego z prawem wydawania dotacji m.in. z ministerstwa kultury, zaznaczyła jednak, że można tu mówić nie tylko o braku wiedzy i doświadczenia ze strony członków Rady Programowej i księgowej "Niwy", ale także o braku nadzoru ze strony podmiotów przekazujących dotacje.
Sąd przesłuchał też w czwartek byłego redaktora naczelnego "Niwy", który zarzuty prokuratorskie uznał za krzywdzące i ocenił je jako "nadinterpretację". Sąd odroczył proces na miesiąc, bo nie stawiła się, była pracownica ministerstwa kultury, która ma być jeszcze jednym świadkiem. (PAP)
rof/ bno/