Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Bulc: zaapeluję do Borusewicza, żeby oddał taśmę z nagraniem słów Wałęsy

0
Podziel się:

Andrzej Bulc, b. działacz Wolnych Związków
Zawodowych zapowiedział w czwartek, że zaapeluje do marszałka
Senatu Bogdana Borusewicza o zwrot taśmy z nagraniem spotkania w
1979 r., podczas którego Lech Wałęsa miał przyznać się do
współpracy z SB.

Andrzej Bulc, b. działacz Wolnych Związków Zawodowych zapowiedział w czwartek, że zaapeluje do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza o zwrot taśmy z nagraniem spotkania w 1979 r., podczas którego Lech Wałęsa miał przyznać się do współpracy z SB.

W wywiadzie dla TVN24 Bulc, który - jak twierdzi - osobiście nagrał wypowiedź Wałęsy podczas spotkania Wolnych Związków Zawodowych, podkreślał, że taśma ta stanowi nadal jego własność, a Borusewicz dostał ją od niego w depozyt.

"Przecież to nie jest jego taśma. Ja jemu to, że tak powiem, złożyłem w depozyt, jako człowiekowi, do którego miałem zaufanie. A co z tą taśmą się stało, to niech on się teraz wytłumaczy" - powiedział Bulc.

Jego stwierdzenie jest związane ze środową wypowiedzią byłego działacza Wolnych Związków Zawodowych, Krzysztofa Wyszkowskiego, który na antenie TVN24 ujawnił, że Bogdan Borusewicz, obecny marszałek Senatu, ma nagranie, na którym Lech Wałęsa przyznaje się, że "współpracował z władzą". Według Wyszkowskiego, nagranie pochodzi z 1979 roku i powstało podczas spotkania przyjaciół z Wolnych Związków Zawodowych.

Wypowiedzi obu byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych odnoszą się do kontrowersji wokół książki historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", która ma znaleźć się w księgarniach w najbliższy poniedziałek.

Według autorów książki, Wałęsa był w początkach lat 70. XX w. agentem SB o kryptonimie "Bolek"; dokumenty świadczące o tym zabrał on jednak z archiwum UOP w latach 90., kiedy sprawował urząd prezydenta. Zdaniem Cenckiewicza i Gontarczyka, w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenił dowody na temat Wałęsy i pominął ich część. Wałęsa zaprzecza kierowanym pod jego adresem zarzutom.

Według Bulca, Wałęsa podczas spotkania z 1979 roku opowiadał o swoich kontaktach z SB. "On nie przyznał się do współpracy z bezpieką, tylko powiedział, że po tych całych strajkach, jak on poszedł do domu, to następnego dnia go przywieźli; tam było jakieś przesłuchanie (...); nie wiem, co mu zaproponowali, bo on tego nie powiedział, w każdym razie powiedział, że pokazywali mu zdjęcia i filmy z tych wydarzeń grudniowych (...) i mówili, żeby on rozpoznawał ludzi, którzy tam w tych wydarzeniach uczestniczyli" - opowiadał o spotkaniu Bulc.

Jak relacjonował, w dalszej części spotkania Wałęsa miał przyznać, że wtedy (po wydarzeniach grudniowych 1970 - PAP) bezpieka po niego przyjechała, potem jeszcze parę razy po niego przyjeżdżali, a później "on sam chodził już do nich". Według relacji Bulca, obecna na tym spotkaniu w 1979 r. Joanna Gwiazda zarzuciła Wałęsie, że "podpieprzał swoich", na co on odpowiedział: "No tak, byłem młody, nie zdawałem sobie sprawy, co robiłem".

Na pytanie dziennikarza, czy nikt nie zarzucił wówczas Wałęsie współpracy z SB, Bulc odpowiedział, że ten temat nie był poruszany. "Wiadomo było, że w grudniu 70 roku (...) bili ludzi i po prostu każdy człowiek mógł się załamać" - tłumaczył Bulc.

Jak zaznaczył, zaskakujący dla członków Wolnych Związków Zawodowych był fakt, że Wałęsa nigdy nie chciał opowiadać o swojej roli podczas strajku z grudnia 1970 roku i Andrzej Gwiazda niemal zmusił go do tego spotkania i opowiedzenia o tamtym okresie. "Andrzej Gwiazda powiedział +Lechu, kurczę, jak tutaj nie zrobimy spotkania i nie opowiesz, jak to tam było, bo ty jesteś świadkiem, jesteś po prostu uczestnikiem tego, jak nie opowiesz, to po prostu wypieprzaj+" - opowiadał Bulc, potwierdzając równocześnie, że Wałęsa wiedział, iż tamto spotkanie było nagrywane.

Bulc, który trzy lata temu podczas spotkania w Sejmie z okazji 25. rocznicy wydarzeń sierpniowych nazwał Wałęsę "zdrajcą tysiąclecia", podkreślił, że podtrzymuje te słowa. "Ja powiem to samo bez względu na te dokumenty. (...) On po prostu zdradził społeczeństwo. Doprowadził do +okrągłego stołu+, do zdrady, największej w historii Polski zdrady. Bo się dogadała elita komuny z doradcami, nie z robotnikami" - mówił Bulc. (PAP)

sdd/ akn/ hes/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)