(dochodzą szczegóły z Wyższego Urzędu Górniczego)
14.12.Katowice (PAP) - Zagrożenie pożarowe uniemożliwia przeprowadzenie wizji lokalnej w miejscu katastrofy w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej, w której 21 listopada zginęło 23 górników. Nie można wykluczyć, że do wizji w kopalni w ogóle nie dojdzie.
W czwartek w "Halembie" po raz kolejny zebrał się sztab doradczy kierownika akcji, który oceniał sytuację w rejonie wypadku. Zgodnie z jego zaleceniem, akcja ma być kontynuowana, a rejon katastrofy ma zostać odizolowany z uwagi na zagrożenie pożarowe - poinformował PAP rzecznik kopalni Jan Sienkiewicz.
Wcześniej członkowie sztabu doradczego - w skład którego wchodzą m.in. eksperci z Głównego Instytutu Górnictwa, Politechniki Śląskiej, Akademii Górniczo-Hutniczej oraz Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego - spotykali się już kilkakrotnie, za każdym razem decydując o kontynuowaniu akcji ratowniczej, utrzymaniu strefy zagrożenia i posterunków obserwacyjnych oraz stałym monitorowaniu składu atmosfery na dole.
Wizję lokalną w miejscu katastrofy chce przeprowadzić ustalająca przyczyny tragedii komisja, powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego (WUG). Warunki panujące w wyrobisku ponad 1000 metrów pod ziemią jednak na to nie pozwalają. Aby wizja mogła dać członkom komisji ogląd rzeczywistej sytuacji na dole, muszą oni pracować bez masek i aparatów tlenowych, mieć możliwość swobodnej obserwacji i pobierania próbek do ekspertyz.
W czwartek komisja WUG zebrała się w Katowicach. Kiedy ustalano termin tego posiedzenia, jej członkowie spodziewali się, że do tego czasu uda się przeprowadzić wizję lokalną.
Jak powiedziała dziennikarzom rzeczniczka WUG Danuta Olejniczak- Milian, warunki w wyrobisku są w dalszym ciągu bardzo trudne i w tej chwili nikt oprócz ratowników nie może do niego wejść. Najgorzej jest w ślepym odcinku wyrobiska, gdzie temperatura znacznie przekracza 30 stopni Celsjusza i jest bardzo wysokie stężenie metanu - dodała.
Nie wiadomo, co dalej zrobi komisja. Padają różne propozycje. Jedna to taka, żeby jeszcze zaczekać i wejść do wyrobiska, kiedy będzie w nim bezpieczniej. Inny pomysł to zlecenie pewnych czynności ratownikom górniczym. Trzecia możliwość to otamowanie wyrobiska i rezygnacja z wizji. Czy taka tama powstanie, zdecyduje dyrekcja "Halemby".
"Specjalna komisja powołana przez prezesa stoi jednak na stanowisku, że niezależnie od tego kiedy, do tego wyrobiska trzeba będzie wejść" - zastrzegła rzeczniczka WUG. Budowa tamy - dodała Olejniczak-Milian - nie musi oznaczać, że już nigdy nie będzie można wejść do wyrobiska.
Według rzeczniczki WUG, raport komisji może jednak powstać bez przeprowadzenia wizji lokalnej. Jest bardzo dużo materiału, pochodzącego z przesłuchań, z analizy dokumentacji, z obserwacji tego, co zostało już z wyrobiska wyniesione - wyjaśniła. "Ale lepiej byłoby, żeby ta wizja została tam przeprowadzona" - zaznaczyła.
Przyznała, że czas działa na niekorzyść o tyle, że w wyrobisku zachodzą pewne zmiany. "Nieczynne wyrobisko jest zaciskane przez górotwór, pamiętajmy, że to jest 1030 m pod ziemią. Nie wiadomo, w jakim stanie są obudowy, czy one zdołają jeszcze utrzymać drożność wyrobiska" - powiedziała.
Niezależnie od tego, czy do wizji dojdzie, czy też nie, członkowie komisji kontynuują swoje prace - przeprowadzają ekspertyzy, dotyczące m.in. profilaktyki zagrożeń naturalnych w kopalni, oceniają przebieg akcji ratowniczej i zasadność zatrudniania firm zewnętrznych. (PAP)
kon/ pz/ jra/