Wyjście pielęgniarek z kancelarii premiera jest przełomem - uważa przewodnicząca Warszawskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, Hanna Gutowska.
"Jeśli zaczęto rozmawiać, to już jest dużo. Z drugiej strony wiadomo jednak, że rozmowy pielęgniarek z premierem będą bardzo trudne" - zaznaczyła Gutowska w rozmowie z PAP. Dodała, iż "do tej pory wydawało się, że postawa premiera jest nieprzejednana".
Według Gutowskiej rozmowy dotyczące reformy ochrony zdrowia nie są jednak sprawą, którą "można rozwiązać w ciągu tygodnia lub dwóch".
Jak zauważyła Gutowska, aby rozmowy przyniosły pozytywny efekt, strona społeczna musi być w nich traktowana jako partner, a nie "jako zło konieczne". Dyskusja, według niej, nie powinna dotyczyć jedynie postulatów płacowych, ale także np. kwestii wyjazdów pielęgniarek za granicę i zmniejszania się ich liczby w naszym kraju.
Odpowiadając na pytanie, czy miniony tydzień, podczas którego cztery pielęgniarki przebywały w budynku kancelarii był czasem straconym dla rozmów o reformie systemu ochrony zdrowia, Gutowska odpowiedziała, że "ostatnie dni nie były okresem jałowej dyskusji".
"Wydarzenia, które rozgrywały się w ostatnim tygodniu pokazały, że nie wolno lekceważyć głosu społeczeństwa, a władza nie jest sama dla siebie" - oceniła Gutowska.
Zapytana, czy przed budynkiem kancelarii nadal powinno istnieć miasteczko namiotowe, w którym będą prowadziły pikietę przedstawicielki pielęgniarek z całej Polski, Gutowska zaznaczyła, że "namioty powinny zostać jako symbol faktu, że społeczeństwo uważnie obserwuje" dalszy przebieg rozmów.
Z kolei szefowa Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Elżbieta Buczkowska powiedziała PAP, iż decyzja pielęgniarek o opuszczeniu kancelarii "była bardzo rozsądnym wyjściem".
Jak dodała, decyzja o opuszczeniu kancelarii budzi nadzieję, że nastąpił "początek rzeczowej dyskusji na temat naprawy systemu ochrony zdrowia". Zaznaczyła ponadto, że "niepotrzebne było w ostatnim tygodniu z jednej i drugiej strony takie zadęcie", ale trzeba się cieszyć, że "rozpoczyna się czas pracy organicznej u podstaw".
"Teraz obie strony czeka ciężka i intensywna praca, aby naprawić narastające problemy służby zdrowia" - oceniła Buczkowska.(PAP)
mja/ pz/ gma/