Hrabia Wojciech Dzieduszycki, który przez 23 lata współpracował ze Służbami Bezpieczeństwa Polski Ludowej, nie jest od czwartku honorowym obywatelem Wrocławia. Zdecydowali o tym w głosowaniu radni po tym, jak Dzieduszycki postanowił sam zrezygnować z tytułu.
W czwartkowym głosowaniu radni znieśli uchwałę z 1999 r., nadającą hrabiemu tytuł honorowego obywatela miasta. Za zniesieniem tej uchwały było 26 radnych, dwóch wstrzymało się od głosu. Decyzja zapadła podczas ostatniej sesji Rady Miasta Wrocławia tej kadencji.
Dwa tygodnie temu Dzieduszycki w liście do prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza i wrocławian wyznał, że współpracował z PRL- owskimi służbami bezpieczeństwa.
"W 1949 r. zmuszono mnie do podpisania +lojalki+, robiąc ze mnie w ten sposób tajnego współpracownika SB. Wyparłem te fakty z pamięci na tyle skutecznie, że dzisiaj nie wiem, kogo mogłem tym skrzywdzić, kogo powinienem prosić o wybaczenie. (...) Proszę przyjąć ode mnie słowa przeprosin" - napisał Dzieduszycki.
Jako pierwsi chcieli pozbawić hrabiego honorowego obywatelstwa członkowie "Solidarności'80". Domagali się tego w liście skierowanym do premiera, prezydenta RP oraz prezydenta Wrocławia. Później z takim wnioskiem do rady miasta wystąpili wrocławscy działacze LPR. Według nich, "osoba z taką przeszłością nie może znajdować się w gronie honorowych obywateli, obok m.in. Jana Pawła II".
W tym czasie trwały rozmowy z bliskimi 94-letniego, schorowanego Dzieduszyckiego, aby to on sam zrezygnował z tytułu. Tak się w efekcie stało. Hrabia o swojej decyzji poinformował prezydenta miasta tydzień temu w rozmowie telefonicznej.
Po ujawnieniu informacji o współpracy Dzieduszyckiego ze służbami PRL, w mieście, w którym był on szanowany i podziwiany od lat, w którym powstał nawet pomnik wrocławianina inspirowany charakterystyczną postacią hrabiego z laseczką, pojawiły się głosy, aby pozbawić Dzieduszyckiego honorowego obywatelstwa.
Historycy rzeszowskiego oddziału IPN Krzysztof Kaczmarski i Dariusz Iwaneczko kończą opracowywanie artykułu "Życie w ukryciu, czyli agenturalna współpraca Wojciecha Dzieduszyckiego z aparatem bezpieczeństwa Polski Ludowej w latach 1949-1972". Publikacja ukaże się w listopadzie.
Według historyków, hrabia nie tylko wiedział co robi, ale "współpracował bardzo efektywnie". W ich ocenie, podczas 23- letniej współpracy Dzieduszycki napisał przynajmniej 400 wielostronicowych donosów na kilkaset osób. "Pisał nie tylko o prywatnych i intymnych sprawach wielu ludzi, ale sam sobie wyznaczał zadania na następne spotkania" - mówił PAP Kaczmarski. (PAP)
umw/ aja/ la/ gma/