Rebelianci dokonali w środę ataku chemicznego na siedzibę władz Faludży, na zachodzie Iraku - podało dowództwo wojsk USA. Według informacji władz Iraku, zginęło dwóch policjantów. Zdaniem Amerykanów, jest 15 rannych, wśród nich amerykańscy i iraccy żołnierze.
Budynek rano ostrzelano z moździerzy, chwilę później kamikadze zdetonowali pod nim dwie ciężarówki-cysterny z chlorem. Według miejscowej policji, zginęło dwóch funkcjonariuszy, a jeden cywil został ranny.
Natomiast amerykańska armia podała, że nie było zabitych, a 15 osób zostało rannych. "Wielu irackich żołnierzy i policjantów znalazło się pod opieką lekarską z powodu objawów, takich jak problemy z oddychaniem, nudności, podrażnienia skóry i wymioty, co jest tożsame z zatruciem chlorem" - brzmiało oświadczenie wojskowe.
To kolejny atak chemiczny irackich rebeliantów z wykorzystaniem chloru. Od 28 stycznia w znanej z sunnickiego oporu prowincji Anbar zamachowcy-samobójcy siedmiokrotnie zdetonowali zbiorniki wypełnione chlorem. 17 marca w takim zamachu zatruciu uległo 350 osób. (PAP)
4302 4260 arch. Int.