Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

J.Kaczyński mówił w śledztwie ws. Lesiaka, że Milczanowski pokazywał mu akta "Bolka"

0
Podziel się:

Jarosław Kaczyński zeznał w 1998 r. w
śledztwie dotyczącym sprawy płk. Jana Lesiaka, że w 1991 r.
ówczesny szef UOP Andrzej Milczanowski pokazywał mu akta tajnego
współpracownika SB "Bolka". Obecny premier pełnił w 1991 r.
funkcję szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy.

Jarosław Kaczyński zeznał w 1998 r. w śledztwie dotyczącym sprawy płk. Jana Lesiaka, że w 1991 r. ówczesny szef UOP Andrzej Milczanowski pokazywał mu akta tajnego współpracownika SB "Bolka". Obecny premier pełnił w 1991 r. funkcję szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy.

"Była to teczka dotycząca agenta o pseudonimie Bolek, chodziło o Lecha Wałęsę, był to właściwie jeden dokument. Był to opis wydarzeń, jakie miały miejsce w Stoczni Gdańskiej już po głównej fali strajków - albo przy końcu grudnia 1970, albo w styczniu 1971 r. Był to opis dość przejrzysty, wielostronicowy, z wymienianiem nazwisk. Chodziło o jakieś zamieszanie w stoczni, kilkusetosobowe wiece" - zapisano w protokole zeznań J.Kaczyńskiego.

"Na moje stwierdzenie, że tego Wałęsa nie mógł napisać, bo by nie potrafił, jako że tekst był dość spójny, w miarę gramatyczny, a w każdym razie zrozumiały, Milczanowski odpowiedział mi: Co ty nie wiesz jak było - on najpierw opowiedział to temu ubekowi, a później tamten mu to podyktował. I dlatego ten tekst jest taki" - zeznawał w 1998 r. obecny premier.

Podczas przesłuchania powiedział, że Milczanowski stwierdził, iż przeprowadzono badania grafologiczne tekstu i stwierdzono, że jest to tekst pisany ręką Lecha Wałęsy. "Przy czym możliwość sfałszowania tak długiego tekstu jest minimalna, ale jednak jest. Milczanowski był przekonany, że jest to tekst autentyczny" - zeznał J. Kaczyński.

W sierpniu 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Lech Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL. Wałęsę lustrował wtedy sąd z urzędu jako kandydata w wyborach prezydenckich.

Sąd uznał, że SB fałszowała swe akta na temat Wałęsy. W ustnym uzasadnieniu wyroku z 2000 r. sędzia Paweł Rysiński podkreślał, że w całej sprawie "poza trzeciorzędnymi, budzącymi najzupełniej w tej sytuacji zasadnicze wątpliwości dokumentami nie ma - oprócz wypisu z rejestru byłej SB - jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Lecha Wałęsy jako tajnego współpracownika o pseudonimie +Bolek+ z byłą SB". Sędzia dodał, że materiał dowodowy pozwala na "graniczące z pewnością stwierdzenie, że najprawdopodobniej materiały oryginalne" na temat współpracy Wałęsy nigdy nie istniały.

Sędzia powołał się na dokument SB z 1985 r., w którym rekonstruowano "działania specjalne" SB wobec Wałęsy. Wynika z niego, że trzy lata wcześniej - w 1982 roku - SB fałszowała własne akta, by skompromitować Wałęsę nie tylko w Polsce i w "Solidarności", ale także za granicą.(PAP)

ago/ wkt/ itm/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)