Zastępca komendanta głównego Policji Waldemar Jarczewski zapewnia, że nie ma nic wspólnego z biznesmenem Henrykiem Stokłosą. W oświadczeniu przesłanym w sobotę PAP dodaje także, że gdy pełnił funkcję z-cy komendanta wojewódzkiego w Poznaniu, nie podlegały mu wydziały kryminalne i gospodarcze.
Wyjaśnienia te są reakcją Jarczewskiego na publikację w "Rzeczpospolitej", która napisała w sobotę, że stołeczni oficerowie Centralnego Biura Śledczego, "rozpracowując aferę korupcyjną w Ministerstwie Finansów, wpadli na trop niejasnych powiązań nadinspektora Waldemara Jarczewskiego z podejrzanym w tej sprawie Henrykiem Stokłosą. Jarczewski miał go poznać, gdy był wiceszefem wielkopolskiej policji."
"Tekst w dzisiejszej +Rzeczpospolitej+, dotyczący mojej osoby jest w całości pomówieniem. Nigdy nie złamałem prawa, nie miałem i nie mam nic wspólnego z senatorem Stokłosą i jego interesami" - napisał Jarczewski.
"Pracując w Poznaniu jako zastępca komendanta wojewódzkiego, nadzorowałem wyłącznie prewencję i ruch drogowy. Nie podlegały mi wydziały kryminalne i gospodarcze, nie nadzorowałem postępowań karnych" - czytamy w oświadczeniu.
Jarczewski zapowiedział wystąpienie na drogę prawną przeciwko autorom tekstu w gazecie. (PAP)
je/ woj/