Kamienica w Siemianowicach Śląskich, w której w sobotę wieczorem zawaliła się ściana, zostanie rozebrana. Strażacy i policjanci podejrzewają, że w budynku wybuchł gaz. Obrażenia odniosło siedem osób.
Jak poinformował PAP rzecznik siemianowickiego magistratu Michał Tabaka, w niedzielę rano budynek obejrzeli rzeczoznawcy powiatowego inspektora nadzoru budowlanego i prokuratury. Inspektor budowlany zdecydował o rozbiórce połowy kamienicy - jej bardziej zniszczonej klatki schodowej. Prace rozbiórkowe mają ruszyć w niedzielę po południu.
Mieszkańcy dziewięciu lokali pozostałej części budynku będą mogli wrócić do mieszkań po zakończeniu rozbiórki. Wcześniej jednak stan obiektu ponownie będzie musiał zweryfikować nadzór budowlany. Do tego czasu - jak zadeklarowali - pozostaną u bliskich lub znajomych, u których spędzili już noc.
Tabaka powiedział, że miejski ośrodek interwencji kryzysowej przygotował dla wszystkich mieszkańców kamienicy schronienie i wyżywienie, z których mogą skorzystać w każdej chwili, a Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zapewnił doraźną pomoc finansową. Zaznaczył też, że cały teren - wraz z wydzielonym miejscem składowania gruzu, w którym mogą być cenne lub ważne rzeczy, np. dokumenty - dozoruje policja.
Do eksplozji, w pochodzącej z połowy lat 50. ubiegłego wieku trzykondygnacyjnej kamienicy na Osiedlu Juliana Tuwima w Siemianowicach Śląskich, doszło w sobotę ok. godz. 19. Energia wybuchu zniszczyła część mieszkań w jednej z dwóch klatek schodowych budynku; w lokalach drugiej wyłamała okna i powybijała szyby
Po eksplozji w zewnętrznej ścianie kamienicy powstała obejmująca wszystkie trzy kondygnacje wyrwa - szeroka na blisko 10 metrów i głęboka na dwa-trzy metry. Na poziomie parteru powstało gruzowisko z resztek ścian i stropów mieszkań z pierwszego i drugiego piętra. Dach pozostał na swoim miejscu.
Na miejsce dotarło dziewięć zastępów straży pożarnej i dwa zastępy ratowników z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Bezpośrednio po wybuchu strażacy wyciągnęli z gruzów dwie najmocniej poszkodowane osoby, potem ewakuowali jeszcze pięć innych, które znajdowały się w rejonie eksplozji.
Jedna osoba w stanie ciężkim trafiła do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach; pięć kolejnych przewieziono do tamtejszego szpitala miejskiego; kilkuletni chłopiec, który podczas wypadku znajdował się w innej części kamienicy, został umieszczony w Centrum Pediatrii w Chorzowie. W niedzielę w szpitalach pozostawały łącznie trzy osoby.
Do godz. 2.30 w nocy prowadzona była akcja poszukiwawcza dziesięciorga osób, istniało bowiem podejrzenie, że mogły przebywać w budynku, jednak nikogo więcej nie znaleziono. Choć świadkowie i uczestnicy akcji ratunkowej mówili o wybuchu gazu, ostatecznie przyczynę wypadku zweryfikuje prokuratorskie śledztwo. (PAP)
mtb/ abr/