Kluby koalicji opowiedziały się w środę za odrzuceniem w pierwszym czytaniu poselskiego projektu zmian w ustawie emerytalnej wprowadzającego dodatek do emerytur i rent. Głosowanie nad odrzuceniem zgłoszonego przez posłów PiS projektu - w piątek.
Roczny dodatek pieniężny proponowany w poselskim projekcie miałby wynosić 700 zł, jeżeli renta lub emerytura miesięcznie nie przekracza 800 zł, 500 zł - w przedziale od 800 do 1,3 tys. zł i 250 zł - jeżeli przekracza 1300 zł.
Poselski projekt zmian w ustawie o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw przedstawiła Małgorzata Sadurska (PiS). Planowany dodatek miałby być wypłacany raz w roku niezależnie od waloryzacji emerytur i rent. Miałby poprawić sytuację najuboższych emerytów i rencistów. Koszt dla budżetu wyniósłby ok. 3,5 mld zł rocznie - szacują wnioskodawcy. Sadurska zaznaczyła, że zawarty w projekcie termin wypłaty - 1 marca, zostanie skorygowany w pracach komisji, tak, aby emeryci i renciści w tym roku również mogli skorzystać z dodatku.
Rząd negatywnie zaopiniował projekt. Wiceminister pracy Marek Bucior przypomniał, że rząd wprowadził waloryzację kwotową emerytur, która zostanie wypłacona w marcu 2012 r. w wysokości 71 zł dla wszystkich uzyskujących świadczenia. Na ten cel zaplanowano w budżecie 7,2 mld zł i nie ma dodatkowych środków na dodatki, a projektodawcy nie wskazują źródeł finansowania.
Bucior zaznaczył, że w taki sam projekt wprowadzającego dodatek do emerytur i rent został odrzucony w poprzedniej kadencji w pierwszym czytaniu. "Wszystkie uwagi, które mieliśmy wtedy do projektu, pozostają aktualne i dziś" - mówił.
Joanna Bobowska (PO) w imieniu klubu Platformy zgłosiła wniosek o odrzucenie projektu. Argumentowała, ze wprowadzona waloryzacja kwotowa o 71 zł to w skali roku dla otrzymujących najniższe świadczenia emerytów i rencistów prawie dwukrotnie więcej, niż dotychczasowa waloryzacja procentowa. Przypomniała również, że w sytuacji światowego kryzysu finansowego rząd dąży do stabilizacji finansów publicznych i ogranicza wydatki dla zmniejszenia deficytu budżetowego.
Barbara Bartuś (PiS) przekonywała, że tegoroczna kwotowa waloryzacja świadczeń nie załatwia problemów najuboższych świadczeniobiorców. Dodatek realnie poprawiłby ich sytuację i pozwolił na godne życie - przekonywała. "Propozycja zawarta w tym projekcie jest wołaniem, aby ludzie nie byli głodni, aby mieli środki na podstawowe lekarstwa" - mówiła.
W imieniu Ruchu Palikota Armand Kamil Ryfiński zadeklarował poparcie dla poselskiego projektu, ale pod warunkiem, że środki na ten cel będą pochodziły z zaprzestania finansowania przez państwo lekcji religii w szkołach i opodatkowania dochodów kościoła katolickiego.
Henryk Smolarz (PSL) zapowiedział, że PSL opowie się za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu. Wytknął projektowanym zmianom, że takie rozwiązanie już było w naszym prawie i zastąpiła je waloryzacja emerytur i rent. Podkreślił też, że dodatek w planowanej przez wnioskodawców formie nie obejmie emerytów i rencistów rolniczych - którym świadczenia wypłaca Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Przypomniał, że uchwalona waloryzacja kwotowa 71 zl daje im w roku 852 zł. Zwrócił uwagę, że z dodatku nie mogłyby skorzystać też osoby pobierające świadczenia przedemerytalne, rentę socjalną.
Anna Bańkowska (SLD) zadeklarowała poparcie dla projektu, ponieważ Sojusz popiera każdą inicjatywę zmierzającą do poprawienia losu najuboższych. Sojusz ma jednak uwagi do projektu i w pracach w komisji będzie chciał go zmienić. Przypomniała jednak, że Sojusz proponował rozwiązania bardziej zaawansowane - oparte o kryteria dochodowe, a nie jedynie kwoty uzyskiwanych świadczeń.
Piotr Szeliga (SP) opowiedział się za skierowaniem projektu do komisji. W ocenie Solidarnej Polski taki projekt powinien zgłosić rząd, by poprawić sytuację najuboższych emerytów i rencistów, którym brakuje pieniędzy na życie, opłacenie rachunków za prąd i gaz, czy wykupienie leków. "Często patrzymy na grupę emerytów z Niemiec, czy Japonii zwiedzających Polskę, tymczasem aż 60 proc. Polaków spodziewa się na emeryturze znacznego pogorszenia dochodów, a nawet zagrożenia biedą" - mówił popierając projekt.
Sadurska podsumowując debatę zaapelowała o nie odrzucanie projektu w pierwszym czytaniu i prace nad nim w komisjach. Zadeklarowała, że wnioskodawcy zaakceptują wskazane przez rząd mankamenty projektu, m.in. wprowadzenie progu dochodowego, od którego nie dodatek nie byłby wypłacany.
Jeśli Sejm nie odrzuci projektu, posłowie zdecydują w piątek, czy trafi on do komisji finansów, czy komisji polityki społecznej i rodziny.(PAP)
ago/ mki/