Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komorowski: ograniczę liczbę tajnych posiedzeń Sejmu

0
Podziel się:

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski
zapowiedział, że będzie się starał "w maksymalnym stopniu"
ograniczyć liczbę tajnych posiedzeń Sejmu.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział, że będzie się starał "w maksymalnym stopniu" ograniczyć liczbę tajnych posiedzeń Sejmu.

Komorowski spotkał się w poniedziałek w Sejmie z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim w sprawie ujawnionego w sobotę przez "Rzeczpospolitą" zapisu z informacji o skali podsłuchów i prowokacji, którą minister sprawiedliwości przedstawił posłom w piątek podczas utajnionego posiedzenia Sejmu.

Po spotkaniu Komorowski zapowiedział, że "uaktywni" gremia mniejsze niż cały Sejm, m.in. komisję ds. służb specjalnych. "Ale również praktykowaną w przeszłości zasadę spotykania się przedstawicieli władzy wykonawczej z kierownictwem Sejmu, czy także z szefami klubów parlamentarnych, z zachowaniem wszystkich reżimów, które obowiązują np. podczas posiedzeń speckomisji"- dodał marszałek.

Jego zdaniem, jeśli będzie konieczność odbycia w Sejmie posiedzenia niejawnego, "to istnieją możliwości techniczne ograniczenia w sposób istotny prostego przekazywania informacji".

W ocenie Komorowskiego, nie można zlikwidować samej instytucji niejawnych posiedzeń Sejmu. Jak podkreślił, gdyby ograniczyć możliwość badania spraw objętych tajemnicą państwową, "Sejm musiałby zrezygnować z funkcji kontrolnych w stosunku do władzy wykonawczej".

Marszałek przypomniał, że kwestię niejawnych posiedzeń Sejmu "w sposób jednoznaczny" reguluje art. 113 konstytucji.

Artykuł ten mówi, że posiedzenia Sejmu są jawne, a jeżeli wymaga tego dobro państwa, Sejm może bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, uchwalić tajność obrad.

"To nie zależy od +widzimisię+ czy poglądów marszałka, tylko od Sejmu i konstytucji. Nie da się regulować tej kwestii, jak sugerują niektórzy politycy, regulaminem Sejmu, bo to jest kwestia regulacji konstytucyjnej" - zwrócił uwagę Komorowski.

Zdaniem marszałka, "jest parę możliwości technicznych" ograniczenia ryzyka przekazywania informacji z niejawnych posiedzeń Sejmu czy komisji. "Jedną z nich jest to co jest praktykowane na wszystkich lotniskach, a także w polskim parlamencie - bramka, ale to jest jedno z możliwych rozwiązań" - mówił Komorowski.

Wyraził też nadzieję, że "żadne z nich nie będzie konieczne do zastosowania", bo - jak mówił - "będzie to rodziło napięcia i wątpliwości co do stopnia zaufania dla parlamentarzystów". "Mam nadzieję, że sama perspektywa zastosowania tego rodzaju środków wpłynie otrzeźwiająco na niektórych zwolenników ujawniania wszystkiego co się da" - dodał marszałek.

W trakcie utajnionego posiedzenia Sejmu, na sali obrad sejmowych obowiązuje zakaz posiadania urządzeń do rejestracji i transmisji obrazu i dźwięku. Obecnie zatem przed wejściem na salę obrad posłowie deponują m.in. swoje telefony komórkowe u straży marszałkowskiej.

Komorowski oświadczył także, że z satysfakcją przyjął do wiadomości informację, że prokuratura z urzędu wszczęła formalne śledztwo w sprawie ewentualnego ujawnienia tajemnicy państwowej przez przekazanie przez nieustalone osoby dziennikarzom "Rzeczpospolitej" informacji z niejawnego posiedzenia Sejmu.

"Przyjmuję to z satysfakcją, bo oczywiście jest to gwarancja, że w sposób bezstronny zostanie także określone, choćby przez wyeliminowanie pewnych możliwości, źródło wycieku" - powiedział Komorowski. Ma nadzieję, że zostaną potwierdzone jego informacje, że "absolutnie nie wchodzi w grę" możliwość wycieku informacji niejawnych z Kancelarii Sejmu.

W ocenie marszałka, wynika to z tej "prostej przyczyny", że protokół z utajnionego posiedzenia miał być przygotowany dopiero w poniedziałek, a więc - jak mówił marszałek - "trudno ujawnić coś, czego nie ma". "Chciałbym bardzo, żeby prokuratura to także sprawdziła" - dodał.

Już w sobotę Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu poinformowało w komunikacie, że przeciek nie nastąpił z sejmowej Kancelarii. Według komunikatu, w piątek spisano tylko trzy strony stenogramu, a ich treść różni się od publikacji "Rz".

Ćwiąkalski powiedział z kolei, że prowadzenie postępowania w sprawie ujawnienia zapisów z tajnego posiedzenia Sejmu wiąże się z trudnościami, ale nie chce uprzedzać działań prokuratury.

"Prokuratura może ustalić czy przeciek nastąpił z kancelarii tajnej (gdzie zostały zdeponowane taśmy z zapisem tajnego posiedzenina Sejmu i w której spisywany jest stenogram-PAP), czy nie. To jest bardzo istotne. Na sali później były już tylko określone osoby, wtedy pozostanie jednoznaczny wniosek, że przeciek nastąpił ze strony osób, które przebywały na sali" - dodał minister sprawiedliwości.

Ćwiąkalski dodał, że jeżeli mamy do czynienia z ujawnieniem tajemnicy państwowej, to prokuratura jest zobowiązana do przeprowadzenia śledztwa, niezależnie od tego, jakie ono przyniesie efekty. (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)