Przemysław Gosiewski pomówił Andrzeja Anusza i Piotra Wójcika o współpracę z UOP - tak oświadczył w piątek przed sądem Jan Lesiak, oskarżony o inwigilację opozycji w latach 90. Dodał, że nigdy nie rozmawiał z żadnym z tych polityków Porozumienia Centrum.
Po piątkowych zeznaniach Gosiewskiego Lesiak oświadczył, że ani z Anuszem, ani z Wójcikiem nigdy nie rozmawiał - jak też żaden pracownik jego zespołu, choć jeden z nich znał ich wcześniej towarzysko. Lesiak oświadczył też, że nie dostawał "żadnych komunikatów" z podsłuchów w PC.
Gosiewski powiedział dziennikarzom po swych zeznaniach, że konflikty w PC komentowano wtedy jako działania służb specjalnych. Dodał, że Anusz i Wójcik "byli podejrzewani o to, że mogą działać z inspiracji". "To była bardzo zakrojona akcja rozbijania PC, a nawet przejęcia PC; ta akcja się nie powiodła" - oświadczył.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie Gosiewski, który w latach 90. był sekretarzem organizacyjnym Porozumienia Centrum, potwierdził swe zeznania ze śledztwa, w których mówił o ówczesnych podejrzeniach działaczy PC co do jednej z sekretarek partii o związki ze służbami specjalnymi. Gosiewski mówił też o niewyjaśnionych włamaniach do lokali PC, podczas których "nigdy nic nie ginęło". Zdaniem świadka, przypominało to działania SB.
Według Gosiewskiego, byli tacy działacze PC, którzy po rozmowach z szefem gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy Mieczysławem Wachowskim starali się doprowadzić do odwołania Jarosława Kaczyńskiego z funkcji prezesa PC. (PAP)
sta/ bno/ rod/