Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Manajeu: władze chcą wstrzymać szerzenie informacji o Białorusi

0
Podziel się:

#
dochodzi oświadczenie socjologa
#

# dochodzi oświadczenie socjologa #

06.10. Mińsk (PAP) - Niezależny socjolog białoruski Aleh Manajeu nazwał zatrzymanie go w czwartek przez milicję w Mińsku "próbą powstrzymania przekazywania informacji" na temat nastrojów społecznych na Białorusi. Badacza zatrzymano w drodze na spotkanie z dyplomatami UE.

Na spotkaniu w ambasadzie Polski Manajeu miał mówić m.in. o wynikach wrześniowego sondażu niezależnego ośrodka NISEPI, według którego popularność prezydenta Alaksandra Łukaszenki bezprecedensowo spadła. Milicjanci zatrzymali go niedaleko budynku ambasady na kwadrans przed spotkaniem, zawieźli na komisariat i zwolnili po blisko trzech godzinach.

"Zatrzymano mnie po to, aby udaremnić zaplanowany briefing (dla dyplomatów)" - ocenił socjolog w oświadczeniu dla prasy. Jak dodał w wypowiedzi dla Radio Swaboda, była to "niezgrabna próba może nie zablokowania, ale zapobieżenia przekazania informacji rządom zagranicznym, które tutaj reprezentują dyplomaci".

Manajeu wskazał, że wyniki sondażu NISEPI już są znane z prasy opozycyjnej, ale on sam miał na spotkaniu z dyplomatami przedstawić szerszą analizę i komentarz.

Zdaniem socjologa, władzom chodziło też o jego zastraszenie. "Jeden z celów to okazanie jakiegoś wpływu na mnie i na moich kolegów - podkreślenie, że nam się przyglądają, trzymają rękę na pulsie" - powiedział Manajeu Radiu Swaboda.

Jak podkreślił w oświadczeniu, zatrzymano go bez podania przyczyn. Na komisariacie milicjanci sprawdzili jego rzeczy i próbowali wziąć odciski palców, na co się nie zgodził. Na końcu niemal trzygodzinnego pobytu na komisariacie powiedziano mu, że był zatrzymany "w celu kontroli dokumentów".

Manajeu uważa, że "coraz bardziej realna staje się groźba wybuchu społecznego" na Białorusi. "Po majowej dewaluacji rubla białoruskiego doszło do najgłębszego kryzysu gospodarczo-społecznego, inflacja sięgnęła 60 procent (...), a dochody ludności spadły ponad dwukrotnie" - napisał socjolog w oświadczeniu. Jego zdaniem, władze białoruskie stanęły przed najpoważniejszym wyzwaniem w ciągu kilkunastoletnich rządów prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

Sondaż NISEPI mówił m.in. o tym, że większość społeczeństwa obarcza winą Łukaszenkę za kryzys gospodarczy w kraju. Według sondażu, gdyby wybory prezydenckie odbyły się w najbliższych dniach, to na obecnego szefa państwa zagłosowałoby 20,5 proc. wyborców. Zarazem, jak wynikało z sondażu, na Białorusi nie wzrosło poparcie dla opozycji politycznej.

Ambasador RP Leszek Szerepka nazwał zatrzymanie socjologa niezrozumiałym. Wskazał, że wyniki badań NISEPI zdążyła już opublikować prasa opozycyjna, a podobne spotkania odbywają się cyklicznie. Poprzednie zorganizowano w ambasadzie Wielkiej Brytanii, tym razem swoich pomieszczeń udzieliła polska placówka.

Manajeu jest założycielem NISEPI - Niezależnego Instytutu Badań Społeczno-Ekonomicznych i Politycznych. Ośrodek powstał w 1992 roku a w 2005 roku został zlikwidowany decyzją Sądu Najwyższego Białorusi. Obecnie jest zarejestrowany na Litwie jako organizacja społeczna, ale prowadzi badania opinii publicznej na Białorusi.

Z Mińska Anna Wróbel (PAP)

awl/ jm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)