Służby weterynaryjne zabezpieczają przejścia graniczne z Białorusią, kładąc maty dezynfekcyjne z powodu wykrycia w tym kraju ogniska afrykańskiego pomoru świń - poinformował główny lekarz weterynarii Janusz Związek. Choroba ta nie jest niebezpieczna dla ludzi.
O pojawieniu się pierwszego ogniska tej groźnej dla świń choroby w obwodzie grodzieńskim oficjalnie poinformowała w poniedziałek Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt.
Polskie służby graniczne oprócz dezynfekcji pojazdów przekraczających granicę białorusko-polską, kontrolują bagaże podróżnych pod kątem zawartości produktów zwierzęcych. Sprawdzane są nawet kanapki, bowiem z Białorusi nie można przywozić żadnych produktów mięsnych.
Jednocześnie rozpoczęto szkolenie lekarzy weterynarzy, jak postępować, aby choroba nie przedostała się do Polski, jak również co robić w przypadku jej pojawienia się w naszym kraju. Podjęto też akcje uświadamiające rolników o afrykańskim pomorze świń.
Ogniska tej choroby wykryto w 2011 r. w Rosji. W Polsce przeprowadzone zostało wówczas badanie monitoringowe świń i dzików w pasie przygranicznym, tj. w województwach: podkarpackim, lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim. Przebadano także padłe świnie oraz padłe i odstrzelone dziki. Do 21 czerwca br. w sumie pobrano 2069 prób, w tym 1758 - od dzików i 311 od świń.
Dotychczas nie stwierdzono tej choroby na terytorium Polski - podkreślił Związek. Zaznaczył, że choroba ta nie przenosi się na ludzi.
Afrykański pomór świń po raz pierwszy został zanotowany w 1903 roku w Afryce Południowej. Choroba dotyka świnie i dziki, powodując duże straty ekonomiczne, ponieważ nie ma na nią szczepionki. Aby jej przeciwdziałać, trzeba stosować ścisłą kwarantannę. (PAP)
awy/ mki/ bk/