Władze USA i Kanady badają amerykańskie powiązania 17 osobników aresztowanych w czasie weekendu w Toronto, podejrzanych o plany podłożenia bomb pod budynkami rządowymi w Kanadzie.
Niektórzy aresztowani w Kanadzie najprawdopodobniej kontaktowali się z dwoma islamistami, obywatelami USA zamieszkałymi w Atlancie, których zatrzymano, gry filmowali kamerą wideo gmachy Kapitolu, Banku Światowego i świątyni masonów w Waszyngtonie.
Jak ustalono, 19-letni Ehsanul Islam Sadequee i 21-letni Syed Haris Ahmed podróżowali w marcu 2005 r. do Kanady, aby spotkać się tam z co najmniej trzema osobami podejrzanymi o terroryzm. Jak podała FBI, omawiali oni "nadające się do ataku terrorystycznego strategiczne miejsca w USA".
Rzecznik FBI Richard Kolko powiedział, że niektórzy aresztowani w Kanadzie byli "w kontakcie" z zatrzymanymi mieszkańcami Atlanty. Podkreślił jednak, że w związku z obecnymi aresztowaniami nie wykryto żadnego konkretnego zagrożenia terrorystycznego na terenie USA.
Tymczasem prasa amerykańska zwraca uwagę, że w związku z aresztowaniami w Toronto wyszły na jaw poważne niedociągnięcia w pracy kanadyjskich organów bezpieczeństwa i służb imigracyjnych.
Okazuje się, że w ostatnich 5 latach około 90 procent obywateli Pakistanu i Afganistanu ubiegających się o kanadyjskie wizy imigracyjne nie zostało poddanych właściwej kontroli pod kątem bezpieczeństwa. Ujawnił to wicedyrektor kanadyjskiego wywiadu (CSIS), Jack Hooper.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ kog/ ro/