Niemcy pożegnali w piątek trzech żołnierzy Bundeswehry, którzy zginęli przed tygodniem w starciu z talibami w Kunduzie na północny Afganistanu. W uroczystości pogrzebowej w Selsingen (Dolna Saksonia) po raz pierwszy wzięła udział kanclerz Angela Merkel.
"Żołnierze ci zapłacili najwyższą cenę, jaką żołnierz może zapłacić - powiedziała Merkel podczas ceremonii, która odbyła się w małym kościele św. Lamberta w Selsingen. - Chylę przed nimi czoła. Niemcy chylą przed nimi czoła".
Podkreśliła ona, że politycy nie mogą zamykać oczu na rzeczywistość panującą w Afganistanie i powinni nazywać ją po imieniu. "W prawie międzynarodowym nazywa się sytuację panującą w Afganistanie niemiędzynarodowym konfliktem zbrojnym. Większość żołnierzy nazywa to wojną domową albo po prostu wojną. I dobrze to rozumiem" - powiedziała Merkel.
"Kto na ulicach przed sobą codziennie musi uważać na nowe miny, liczyć się na patrolu z zasadzką albo dostaniem się pod ostrzał, ten nie myśli w kategoriach prawnych, lecz widzi świat w inny sposób" - przyznała.
Wcześniej przedstawiciele niemieckiego rządu unikali używania słowa "wojna" do opisu sytuacji w Afganistanie i mówili o "misji stabilizacyjnej". Dopiero jesienią zeszłego roku, po zaostrzeniu sytuacji w regionie Kunduzu, gdzie stacjonują Niemcy, minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg przyznał, że w Afganistanie panują "okoliczności podobne do wojny".
Podczas ceremonii kanclerz broniła decyzji o udziale sił niemieckich w misji w Afganistanie. "Służy to bezpieczeństwu naszego kraju" - podkreśliła, przypominając o zamachach w USA 11 września 2001 r., atakach w Madrycie w 2004 r. i Londynie 2005 r.
"Nasi żołnierze pełnią służbę i walczą w Afganistanie, bo chcemy zapobiec temu, by terroryści uderzyli w nas tutaj, w Niemczech" - powiedziała Merkel. Zapewniła, że misja w Afganistanie nie będzie trwała dłużej, niż jest to konieczne.
W piątkowej ceremonii pogrzebowej uczestniczyło około 1000 osób. Trzy trumny przykryto niemieckimi flagami, przy każdej stało sześciu żołnierzy. Polegli zostaną pochowani w swych rodzinnych miastach.
Niemiecki kontyngent stacjonujący w północnym Afganistanie w ramach Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) liczy obecnie ok. 4500 żołnierzy. Od początku misji w 2002 r. zginęło 39 niemieckich żołnierzy.
Według sondaży większość Niemców sprzeciwia się udziałowi ich kraju w misji ISAF. W lutym Bundestag zaakceptował przedłużenie o kolejny rok misji żołnierzy niemieckich w Afganistanie, zmianę strategii zaangażowania oraz zwiększenie pułapu kontyngentu do 5350 osób.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/