Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Guenter Verheugen przyznał w wywiadzie dla poniedziałkowego dziennika "Maerkische Oder Zeitung" (MOZ), że rozwój sytuacji w Polsce budzi jego zaniepokojenie. Zapewnił jednak, że Unia Europejska nie myśli o zastosowaniu sankcji wobec Warszawy.
Na pytanie, czy rozwój sytuacji w Polsce niepokoi go, Verheugen odpowiedział: "Rzeczywiście. Jednak nie mogę sobie wyobrazić, żeby nowy rząd odwołując się do państwa narodowego mógł na trwałe przeforsować politykę sprzeczną z interesami kraju. Polska może być zainteresowana tylko silną Europą, ponieważ jako kraj sama korzysta z tego. Poza tym piękne w demokracji jest to, że rządy mogą być zmieniane w wyniku wyborów".
Pytany o możliwość zastosowania sankcji wobec Polski, Verheugen przypomniał, że restrykcje wobec Austrii (w 2000 roku, gdy do austriackiego rządu weszła prawicowo-populistyczna partia Joerga Haidera FPOe - PAP) nałożyła nie Unia Europejska lecz poszczególne kraje członkowskie.
"Uważamy sankcje za instrument, który musi pozostać środkiem ostatecznym. Inaczej stracą swój sens, co pokazał właśnie przypadek Austrii. Dlatego nie myślimy o tym w przypadku Polski" - powiedział wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
Mówiąc o zamknięciu niemieckiego rynku pracy dla pracowników z nowych krajów UE Verheugen oświadczył, że z ekonomicznego punktu widzenia jest to niesłuszne. Wyjaśnił, że za decyzją o utrzymaniu przez Niemcy restrykcji aż do roku 2011 stoją "względy polityczne". Celem władz w Berlinie było rozwianie obaw obywateli związanych z otwarciem rynku pracy - wyjaśnił.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/ dro/