Zaplanowany na piątek w Ostrowie Wlkp. proces karny europosła Witolda Tomczaka prawdopodobnie się nie zacznie. Zawiadomienie o rozprawie sąd wysłał parlamentarzyście dopiero w poniedziałek, choć jej termin wyznaczył już dwa miesiące temu.
Tomczak jest oskarżony o zniesławienie w 1999 r. policjantów w Ostrowie Wlkp. i naruszenie przepisów ruchu drogowego. Od tego czasu nie udało się doprowadzić do rozpoczęcia procesu.
"Akta europosła znajdowały się bardzo długo w Sądzie Okręgowym w Kaliszu i dopiero niedawno zostały przekazane sądowi w Ostrowie" - tak tłumaczyła we wtorek PAP przyczyny zwłoki w powiadomieniu o terminie rozprawy pełnomocnik sądu ds. kontaktów z mediami Anna Miklas. Już pod koniec stycznia Tomczak mówił PAP, że o terminie rozprawy dowiedział się z mediów, a nie z sądu.
W styczniu Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego odmówiła w tajnym głosowaniu, by Tomczaka chronił immunitet. Komisja uznała, że europoseł może stanąć przed sądem, ponieważ jego czyn nie miał związku z pełnieniem mandatu. Jej decyzję musi jeszcze formalnie zatwierdzić Parlament Europejski.
Według europosła, jest dziwne, iż sąd wyznaczył termin procesu na 15 lutego, podczas gdy jego sprawa w PE formalnie nie jest jeszcze rozstrzygnięta. "Ten termin jest niemożliwy, ponieważ głosowanie w sprawie ochrony immunitetu nie odbędzie się 31 stycznia, lecz prawdopodobnie 18 lutego" - powiedział.
Tomczak nie przyznaje się do znieważenia policjantów podczas zatrzymania go, a jedynie do jazdy "pod prąd" jednokierunkową ulicą w Ostrowie Wlkp. Według niego, spotkał go "mechanizm odwetu" za złożenie skarg na policjantów. Twierdzi, że zatrzymanie przez funkcjonariuszy było bezprawne, a od jednego z nich poczuł wtedy woń alkoholu.
Tomczak, z zawodu lekarz medycyny, kandydował do PE z okręgu kalisko-leszczyńskiego. Wcześniej był posłem z tego okręgu, z ramienia Porozumienia Polskiego, a później z LPR.(PAP)
zak/ wkr/ woj/