Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

"NYT":Pakistan wspomaga rebelię talibów w Afganistanie

0
Podziel się:

Amerykanie walczący w Afganistanie od dawna podejrzewają, że
pakistański wywiad wojskowy kierował afgańską rebelią talibów w sytuacji, gdy Islamabad otrzymuje
ponad miliard dolarów rocznie od Waszyngtonu za pomoc w zwalczaniu islamskich bojowników.

Amerykanie walczący w Afganistanie od dawna podejrzewają, że pakistański wywiad wojskowy kierował afgańską rebelią talibów w sytuacji, gdy Islamabad otrzymuje ponad miliard dolarów rocznie od Waszyngtonu za pomoc w zwalczaniu islamskich bojowników.

Pisze o tym poniedziałkowy "New York Times", powołując się na ujawnione dzień wcześniej doniesienia z kręgów afgańskiego wywiadu wojskowego. Informacje przeciekły również do brytyjskiego "Guardiana" i niemieckiego "Spiegla".

"Z dokumentów, udostępnionych przez organizację zwaną WikiLeaks wynika, że Pakistan - rzekomy sojusznik USA - pozwala bezpośrednio spotykać się funkcjonariuszom swoich tajnych służb z talibami w celu zorganizowania sieci grup bojowników, które walczą z amerykańskimi żołnierzami w Afganistanie, a nawet przygotowują zamachy na afgańskich przywódców" - czytamy w amerykańskiej gazecie.

Według doniesień, "amerykańscy żołnierze są zarzucani siecią pakistańskich kolaborantów, którzy kierują operacjami z pakistańskich rejonów plemiennych wzdłuż afgańskiej granicy, przez południowy Afganistan aż do Kabulu" - pisze "NYT".

"Większość informacji zebranych w Afganistanie nie można potwierdzić i pochodzą one prawdopodobnie ze źródeł związanych z afgańskim wywiadem oraz od płatnych informatorów. Niektóre informacje dotyczą planowanych ataków, do których, jak się wydaje, nie doszło. Lecz wiele doniesień pochodzi ze źródeł, które według armii są wiarygodne" - dodaje nowojorski dziennik.

"Jak wynika z niektórych informacji, pakistański wywiad współpracował z Al-Kaidą w celu planowania ataków. Eksperci ostrzegają, że chociaż pakistańskie grupy bojowe i Al-Kaida współpracowały, to trudno mówić o bezpośrednich powiązaniach pakistańskich służb specjalnych (ISI) z Al-Kaidą" - zauważa "NYT".

Jak zaznacza dziennik, doniesienia zawierają również informacje z pierwszej ręki o tym, że Amerykanom nie podoba się "niechęć Pakistanu do walki z rebeliantami, którzy przeprowadzają ataki niedaleko pakistańskich punków granicznych".

"Frustracja żołnierzy (na froncie w Afganistanie) i (...) pakistańskie nieuczciwe działania zdecydowanie kontrastują z często upiększonymi publicznymi wypowiedziami amerykańskich oficjeli, jakim to sojusznikiem USA jest Pakistan; w ten sposób liczą oni na kontynuowanie operacji amerykańskich samolotów bezzałogowych nad częścią pakistańskiego terytorium w celu zwalczania kryjówek Al-Kaidy" - pisze "NYT". I dodaje, że "przedstawiciele (amerykańskiej) administracji chcą również utrzymać po swojej stronie dysponujący bronią nuklearną Pakistan w celu zabezpieczenia posiłków NATO przechodzących przez terytorium Pakistanu do Afganistanu".

Gazeta przypomina o przekazaniu Pakistanowi przez USA dodatkowej pomocy w wysokości pół miliarda dolarów. "Doniesienia sugerują jednak, że pakistańskie wojsko działało zarówno jako sojusznik jak i wróg, ponieważ jego agencja wywiadowcza prowadziła podwójną grę, co amerykańskie władze od dawna podejrzewały"; osłabiało to pewne amerykańskie żądania dotyczące współpracy - pisze "NYT".

"Kilku członków amerykańskiego Kongresu powiedziało, że pomimo ponawianych przez lata próśb o informacje na temat wspierania przez Pakistan grup (islamskich) bojowników, Pentagon i CIA często dostarczają mętnych i nieprzekonujących danych" - zauważa dziennik. "Niemniej jednak - zastrzega - kongresmeni nie mają wątpliwości, że Pakistan pomaga grupom rebeliantów".

Oskarżeniom tym Pakistan, a zwłaszcza pakistańska armia, zwykle zaprzecza, tłumacząc, że służby specjalne zerwały lata temu swe powiązania z bojownikami - dodaje "NYT". Przytacza przy tym niedzielną wypowiedź rzecznika ISI, który zastrzegł, że nie zamierza niczego komentować dopóki nie zobaczy dokumentów.

"Amerykańskie władze rzadko znajdowały dowody na bezpośrednie zaangażowanie ISI w ataki. Jednak w lipcu 2008 roku wicedyrektor CIA Stephen R. Kappes przedstawił pakistańskim władzom dowody na to, że ISI pomagały w planowaniu krwawych ataków bombowych na ambasadę Indii w Kabulu" - pisze amerykański dziennik.

"Jeden z raportów pokazuje, że polski wywiad ostrzegał przed atakiem na indyjską ambasadę na tydzień przed incydentem, chociaż zamachowcy i ich metody różniły się. W tym ostrzegającym raporcie nie wymieniono nazwy ISI" - czytamy w "New York Timesie". "Kolejny raport z sierpnia 2008 roku wymienia pułkownika w szeregach ISI spiskującego z talibami w celu zamordowania prezydenta (Afganistanu) Hamida Karzaja. W raporcie nie podano jednak ani sposobu, ani terminu przeprowadzenia zamachu. Doniesień nie można było potwierdzić" - dodaje amerykańska gazeta. (PAP)

cyk/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)