Prokuratura w Kędzierzynie-Koźlu (Opolskie) wysłała do miejscowego sądu akt oskarżenia w sprawie wypadku w zakładach koksowniczych "Zdzieszowice". W wybuchu zbiornika zginęła tam w 2007 r. jedna osoba, a jedna została ciężko ranna. Zarzuty w sprawie postawiono trzem osobom.
Do eksplozji doszło, gdy dwaj pracownicy wykonywali prace spawalnicze i szlifierskie przy zbiorniku z płynami wydzielającymi łatwopalne i wybuchowe gazy. W wyniku wybuchu jeden z mężczyzn zginął na miejscu, drugi został ciężko ranny - był poparzony, miał też liczne złamania.
Zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i ciężkich obrażeń, a także niedopełnienia obowiązków postawiono trzem osobom, w tym pracownikowi koksowni, który w tym czasie był mistrzem zmiany.
"Zarzucamy mu dopuszczenie tych osób do wykonywania prac spawalniczych pomimo tego, że zbiornik z łatwopalnymi substancjami był pełny. Według opinii biegłych tego typu czynności mogą być wykonywane tylko przy uprzednio opróżnionym i przewietrzonym zbiorniku" - powiedziała PAP w środę rzeczniczka opolskiej prokuratury okręgowej Lidia Sieradzka.
Dwaj pozostali oskarżeni to przedstawiciele firm, dla których pracowały ofiary wybuchu. Byli oni w swoich zakładach odpowiedzialni za bezpieczeństwo i higienę pracy. Zdaniem prokuratury nie przeszkolili oni swoich pracowników w zakresie przepisów BHP.
"Gdyby robotnicy zostali odpowiednio przeszkoleni bezpośrednio przed wykonaniem pracy, tragedii można byłoby uniknąć" - zaznaczyła prokurator. Wszystkim wymienionym w akcie oskarżenia grożą kary do 5 lat więzienia. (PAP)
jsz/ pz/ mow/