Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Passent: dla dyplomacji amerykańskiej to trzęsienie ziemi

0
Podziel się:

Ujawnienie przez portal Wikileaks dokumentów to trzęsienie ziemi i zimny
prysznic dla amerykańskiej dyplomacji - powiedział PAP były ambasador Polski w Chile, felietonista
"Polityki" Daniel Passent.

*Ujawnienie przez portal Wikileaks dokumentów to trzęsienie ziemi i zimny prysznic dla amerykańskiej dyplomacji - powiedział PAP były ambasador Polski w Chile, felietonista "Polityki" Daniel Passent. *

W poufnych depeszach amerykańskich dyplomatów mowa jest m.in. o "Angeli Teflon-Merkel", z kolei Władimir Putin to - zdaniem dyplomatów USA - "samiec alfa", a rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew to osoba "nijaka" i "niezdecydowana". Prezydent Francji Nicolas Sarkozy opisywany jest jako osobowość "przeczulona i autorytarna".

Zdaniem Passenta z powodu nadmiernej swobody i arogancji wielu amerykańskich dyplomatów będzie musiało opuścić placówki, w których obecnie rezydują. Według niego język, jaki znajduje się w ujawnionych depeszach, nie powinien mieć miejsca w dokumentach dyplomatycznych. W jego ocenie to, że tam jest, świadczy o upadku obyczajów, beztrosce i arogancji wielkiego mocarstwa - USA.

"Nie sądzę, żeby pani Clinton, czy prezydent Obama wybrał sobie jakieś kozły ofiarne. Raczej ich odwołają do centrali, a później przeniosą na inne stanowiska" - powiedział Passent.

Jego zdaniem, dyplomaci amerykańscy są swobodniejsi w swoich ocenach, a wpływ na ich sposób myślenia mają też politycy i media. "Niewątpliwie coś się zmienia w świecie. Politycy mówią swobodniejszym językiem, sam premier Berlusconi mówi jawnie rzeczy gorsze niż ujawnia Wikileaks" - ocenił były ambasador.

Passent jest przekonany, że ambasador USA w Niemczech musi zostać w tej sytuacji odwołany, bo jest skompromitowany uwagami, które znalazły się w jego depeszach.

W depeszach, które pisane były w Berlinie szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle określany jest jako polityk "agresywny", o mało treściwych pomysłach, który powinien głębiej opanować "złożoną tematykę polityki zagranicznej i bezpieczeństwa". Z kolei kanclerz Angela Merkel - zdaniem dyplomatów USA - "rzadko bywa kreatywna".

"Tutaj nakładają się na siebie dwie rzeczy: demoralizacja, arogancja niektórych ludzi w służbie supermocarstwa plus różnica kulturowa pomiędzy dyplomacją europejską, a amerykańską" - podsumował Passent.(PAP)

stk/ mok/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)