*Politycy prawa Prawa i Sprawiedliwości uważają, że Kazimierz Marcinkiewicz powinien wejść do rządu Jarosława Kaczyńskiego. Według premiera, Marcinkiewicz mógłby objąć na przykład jeden z resortów gospodarczych. Sam Marcinkiewicz nie przesądza swojego wejścia do gabinetu J. Kaczyńskiego. *
W ocenie polityków PiS, z którymi we wtorek rozmawiała PAP, ewentualny powrót Marcinkiewicza do rządu mógłby nastąpić w styczniu przyszłego roku. Marcinkiewicz wciąż nie podjął decyzji co do swojej przyszłości. Jak mówi, "musi się zastanowić, co ma dalej robić, czy jest dla niego miejsce w polityce".
"W sytuacji, kiedy odpowiem sobie na pytanie, co mam dalej robić, czy być obecnym w życiu publicznym, czy usunąć się na bok i zająć się innymi sprawami, to wtedy będę odpowiadał na to pytanie" - mówił Marcinkiewicz we wtorek w TVP1, pytany o swoją polityczną przyszłość.
Po przegranych przez Marcinkiewicza wyborach na prezydenta Warszawy w mediach pojawiły się spekulacje, że b. premier mógłby objąć resort skarbu, gospodarki bądź spraw zagranicznych lub zostać np. prezesem PKN Orlen. Jak wynika z informacji ze źródeł zbliżonych do rządu, jest wykluczone, aby Marcinkiewicz został szefem MSZ.
Premier Jarosław Kaczyński zadeklarował we wtorkowych "Sygnałach Dnia": "nie pozostawimy Kazimierza Marcinkiewicza samego". Według szefa rządu, Marcinkiewicz otrzyma propozycję stanowiska w rządzie.
"Kazimierz Marcinkiewicz mógłby być z całą pewnością doskonałym ministrem oświaty, no ale to jest kwestia koalicji. I Kazimierz Marcinkiewicz jednocześnie wyspecjalizował się - choć z wykształcenia jest fizykiem - w problematyce gospodarczej, więc może być też doskonałym ministrem resortów gospodarczych. Zobaczymy" - powiedział we wtorek premier.
Również inni politycy PiS podkreślają, że nie można pozostawić Marcinkiewicza "samemu sobie". "To jedna z najbardziej uzdolnionych politycznie osób w PiS" - ocenił we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie wiceszef klubu PiS Krzysztof Tchórzewski.
Jak dodał, Marcinkiewicz "radził sobie jako premier, jako komisarz w Warszawie i jako kandydat na prezydenta stolicy". Jego zdaniem, "doświadczenie, które posiada i zdolności osobiste wskazują na to, że powinien znaleźć się w rządzie".
Wicepremier Roman Giertych (LPR) oświadczył we wtorek, że zmiana na stanowisku ministra edukacji, które on zajmuje, oznaczałaby zerwanie umowy koalicyjnej między PiS, LPR i Samoobroną.
Kandydat PiS przegrał drugą turę wyborów samorządowych na prezydenta Warszawy, zdobywając 46,82 proc. głosów. Zwyciężyła kandydatka Platformy Obywatelskiej Hanna Gronkiewicz-Waltz (53,18 proc.).
Marcinkiewicz był premierem przez 9 miesięcy; powołany na tę funkcję po zwycięskich dla PiS wyborach parlamentarnych w 2005 roku. Dymisję na ręce prezydenta złożył 10 lipca 2006 roku.
Losy Kazimierza Marcinkiewicza zostały przesądzone dwa dni wcześniej, kiedy Rada Polityczna PiS rekomendowała prezesa partii na premiera, a Marcinkiewicza - na kandydata PiS na prezydenta Warszawy. Po złożeniu dymisji Marcinkiewicz - decyzją nowego premiera - objął obowiązki prezydenta stolicy, zrzekając się jednocześnie mandatu poselskiego.
Oficjalnie PiS tłumaczyło, że Marcinkiewicz jako kandydat na prezydenta stolicy zagwarantuje partii sukces wyborczy, a na czele rządu koalicyjnego - z wicepremierami Lepperem i Giertychem - musi stać lider polityczny, który będzie dyktował warunki pracy rządu. Według nieoficjalnych informacji, przyczyną dymisji Marcinkiewicza była jego zbyt duża samodzielność. (PAP)
hgt/ ann/ par/ jra/