Akt oskarżenia wobec inicjatorów i realizatorów stanu wojennego, który we wtorek skierował do sądu Instytut Pamięci Narodowej, powstał za późno, ale ważny jest moralny wymiar tego faktu - ocenił Stanisław Płatek, jeden z przywódców strajku w kopalni "Wujek" w Katowicach, ranny podczas pacyfikacji.
To najkrwawszy epizod stanu wojennego - zginęło tam 9 górników, a kilkudziesięciu zostało rannych.
"Szkoda, że tak późno, a nie choćby kilkanaście lat temu, kiedy zaczął się pierwszy proces w sprawie +Wujka+. Od początku uważałem, że na jednej ławie oskarżonych powinni, obok zomowców, zasiadać również twórcy stanu wojennego, bo dopiero wtedy byłaby możliwa kompleksowa ocena tej tragedii" - powiedział Płatek PAP.
Mimo tych zastrzeżeń Płatek z zadowoleniem przyjął skierowanie sprawy do sądu. "Ważny jest osąd moralny - to, co było niezgodne z prawem, powinno znaleźć swój finał przed obliczem Temidy" - zaznaczył.
Płatek obawia się jednak, że proces może napotkać wiele przeszkód. "Oby zaczął się jak najszybciej, ale nie wróżę mu dobrze. Oskarżeni to osoby schorowane, a poza tym biegłe w kruczkach prawnych" - ocenił. (PAP)
lun/ wkr/ jra/