Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polscy eurodeputowani o "zielonej księdze": skromny krok, ale w dobrym kierunku

0
Podziel się:

8.3.Bruksela (PAP) - Jako krok "skromny", ale w dobrym kierunku
ocenili polscy eurodeputowani Jacek Saryusz-Wolski (PO) oraz
Konrad Szymański (PiS) przyjętą w środę przez Komisję Europejską
"zieloną księgę" w sprawie przyszłości polityki energetycznej Unii
Europejskiej.

8.3.Bruksela (PAP) - Jako krok "skromny", ale w dobrym kierunku ocenili polscy eurodeputowani Jacek Saryusz-Wolski (PO) oraz Konrad Szymański (PiS) przyjętą w środę przez Komisję Europejską "zieloną księgę" w sprawie przyszłości polityki energetycznej Unii Europejskiej.

"Już sam fakt, że Unia dostrzega polityczny problem konsekwencji zależności energetycznej jest dla Polski niesłychanie korzystny. Do tej pory mieliśmy w Polsce poczucie osamotnienia, jeżeli chodzi o kwestię bezpieczeństwa energetycznego. Teraz Komisja Europejska stanęła na stanowisku, że jest to problem całej Unii" - powiedział PAP Konrad Szymański (PiS).

Także Jacek Saryusz-Wolski (PO) zwrócił uwagę, że dokument, choć "skromny", to budzi nadzieję, by w przyszłości osiągnąć prawdziwą solidarność państw członkowskich w zakresie dostaw, przesyłu i wykorzystania strategicznych surowców energetycznych.

Wśród wymienianych w "zielonej księdze" sześciu priorytetów przyszłej polityki znalazła się "solidarność między krajami członkowskimi". Do listy zagrożeń KE, obok zamachu terrorystycznego czy klęski żywiołowej, KE dopisała "polityczne ryzyko przerwania dostaw" surowców energetycznych. W razie fizycznego zagrożenia infrastruktury, KE postuluje "solidarność i pomoc krajowi, który znalazł się w trudnościach".

W rozmowie z PAP Saryusz-Wolski, który jest wiceprzewodniczącym PE, zwrócił uwagę, że ten zapis o "solidarności" bardzo mało znaczy.

"Nie mówi co to oznacza... W najbardziej ambitnej wersji, to powinno być dzielenie się zapasami energii, na wypadek zakręcenia kurków", np. przez Rosję, jak to miało miejsce na początku stycznia tego roku - powiedział.

Szymański podkreślił, że polska propozycja traktatu energetycznego jest dużo bardziej "zaawansowana" od "zielonej księgi" i Polska nie powinna z niej rezygnować, nawet jeśli dziś spotyka się z rezerwą ze strony niektórych państw UE.

Podstawą proponowanego przez Polskę traktatu, otwartego dla krajów członkowskich UE i NATO jest zasada solidarności w przypadku wystąpienia zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa w dostawach ropy, prądu i gazu. Sygnatariusze pomagaliby wówczas zagrożonemu państwu czy państwom, dzieląc się z nim swymi zasobami w imię zasady "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".

"Ta propozycja zupełnie zmroziła Brukselę. Jedynym forum do takiej współpracy jest Unia Europejska" - powiedział Saryusz- Wolski. "Nie potrzebujemy energetycznego NATO, ale unijnego PZU, czyli podzielenia się ryzykiem" - tłumaczył.

Jego zdaniem, by to osiągnąć nie potrzebny jest nowy traktat. Jak tłumaczył, obowiązujący obecnie traktat nicejski daje możliwość nawiązania tzw. wzmocnionej współpracy w danej dziedzinie w oparciu o unijne instytucje grupie przynajmniej ośmiu państw członkowskich.

Zdaniem wiceprzewodniczącego PE, na taką wzmocnioną współpracę w polityce energetycznej byłaby chętna, oprócz Polski, Estonia, Litwa, Łotwa, Czechy, Słowacja, Węgry oraz "dwa, trzy stare państwa członkowskie, jak np. Finlandia".

Inga Czerny (PAP)

ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)