Przedmiot w kształcie granatu, przewożony w nadanym podczas odprawy bagażu, sparaliżował w środę rano ruch na międzynarodowym lotnisku w Pyrzowicach. Przed południem praca na lotnisku zaczęła wracać do normy.
Z obu terminali Pyrzowic ok. godz. 9. ewakuowano ok. 1 tys. osób - pracowników i pasażerów - po tym jak w jednym z prześwietlanych bagaży zauważono przedmiot w kształcie granatu bojowego. Niezależnie od tego, służby lotniska odebrały też anonimowy telefon informujący, że na terenie portu znajduje się ładunek wybuchowy.
Jak powiedział PAP rzecznik śląskiego oddziału Straży Granicznej podpułkownik Cezary Zaborski, funkcjonariusze tej służby znaleźli przedmiot przypominający granat bojowy podczas kontroli odprawionych już bagaży. Zgodnie z obowiązującymi w takich przypadkach procedurami, zdecydowali o ewakuowaniu lotniska.
Zidentyfikowany właściciel bagażu - obywatel Niemiec odlatujący do tego kraju - twierdził, że w środku nie ma żadnego niebezpiecznego przedmiotu. Funkcjonariusze nie mieli jednak takiej pewności. Bagaż zabezpieczono, sprawdzą go wezwani na miejsce policjanci z oddziałów antyterrorystycznych. Jednocześnie strażnicy i policjanci przeszukiwali oba terminale w poszukiwaniu zgłoszonego ładunku.
Jak zaznaczył Zaborski, po godz. 11 wpuszczono już pierwszych pasażerów do terminalu A, w ciągu kilkudziesięciu minut miał też zacząć działać terminal B lotniska.
W godzinach akcji w Pyrzowicach miało wylądować i wystartować po kilka samolotów; ich opóźnienia sięgnęły dotąd dwóch-trzech godzin.
Według rzecznika lotniska Cezarego Orzecha, lądujące rano w Pyrzowicach samoloty m.in. z Dortmundu, Monachium, Mediolanu i Rzymu, czekały z pasażerami na płycie lotniska. Inne samoloty, które w tym czasie miały odlecieć m.in. do Kolonii/Bonn i Londynu Luton oczekiwały, aż pasażerowi zostali odprawieni. (PAP)
mtb/ abr/ woj/