Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Przemoc w środkowoafrykańskim Bangi trwa; zginęło co najmniej 281 osób

0
Podziel się:

Organizacja Czerwonego Krzyża w Republice Środkowoafrykańskiej
powiadomiła w piątek o znalezieniu ciał 281 ludzi zabitych w ciągu dwóch dni w stolicy - w Bangi. W
czwartek doszło tam do najkrwawszych zamieszek od marca, gdy obalono poprzedniego prezydenta.

Organizacja Czerwonego Krzyża w Republice Środkowoafrykańskiej powiadomiła w piątek o znalezieniu ciał 281 ludzi zabitych w ciągu dwóch dni w stolicy - w Bangi. W czwartek doszło tam do najkrwawszych zamieszek od marca, gdy obalono poprzedniego prezydenta.

Szef lokalnej organizacji czerwonokrzyskiej, pastor Antoine Mbao Bogo, powiedział, że pracownicy musieli z powodu zapadnięcia zmroku przerwać poszukiwania ciał, lecz wyraził obawy, że w sobotę ich liczba może wzrosnąć.

Agencja Associated Press pisze, że Bangi znalazło się na krawędzi anarchii i tysiące ludzi zgromadziły się w jedynym bezpiecznym miejscu - na lotnisku - gdyż bronią go francuskie siły.

W czwartek Rada Bezpieczeństwa ONZ usankcjonowała interwencję sił pokojowych w Republice Środkowoafrykańskiej; mają zostać do niej wysłane wojska Unii Afrykańskiej oraz kontyngent francuski.

Minister obrony Francji Jean-Yves Le Drian powiedział w piątek, że francuscy żołnierze przystąpili do patrolowania Bangi. Dotychczas w mieście znajdowało się 650 tych żołnierzy, w najbliższym czasie ich liczba ma się podwoić.

Muzułmańscy rebelianci znani jako Seleka obalili w marcu prezydenta Francois Bozize. To oni kontrolują obecnie rząd, dopuszczając się okrucieństw i nadużyć. Chrześcijańscy bojownicy, którzy są przeciwni zdominowanemu przez muzułmanów rządowi tymczasowemu, zaatakowali Bangi w czwartek przed świtem. Zdaniem obserwatorów chrześcijańskie milicje również organizują masakry muzułmanów.

Francja alarmowała od miesięcy, że w jej dawnej kolonii może dojść do ludobójstwa. Na lotnisku w Bangi stacjonowało od dawna 650 francuskich żołnierzy.

"Jesteśmy wdzięczni Francji, lecz widzimy, że po 50 latach od odzyskania niepodległości Francja jest znowu potrzebna, by przybyć jak strażak i nas uratować - a tak być nie powinno" - powiedział Alpha Conde, prezydent Republiki Gwinei, również danej kolonii francuskiej.

"To upokarzające dla Afryki, że po 50 latach nie jesteśmy w stanie sami załatwiać swoich problemów" - dodał.(PAP)

mmp/ mc/

15231739 15232782 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)