PZU szacuje, że podczas ostatnich wichur i burz zostało uszkodzonych około 2 tys. budynków; w weekend i w poniedziałek zgłoszono 5 tys. 600 uszkodzeń samochodów.
"Całą sobotę i niedzielę trwała likwidacja szkód w najbardziej poszkodowanych miejscowościach. W poniedziałek obserwujemy bardzo duży napływ zgłoszeń o szkodach do naszych call centers" - powiedział wiceprezes PZU Rafał Stankiewicz w poniedziałek na konferencji prasowej.
"Mamy nadzieję, że we wtorek zakończymy oględziny we wszystkich miejscowościach. Pierwsze zaliczki z tytułu odszkodowań powinny pojawić się we wtorek" - zapewnił wiceprezes. Nie chciał jednak ujawnić, w jakiej wysokości będą wypłacane.
Jego zdaniem, pełne oszacowanie szkód może potrwać dłużej niż 7 dni. Istnieje też możliwość ich zgłaszania przez internet pod adresem: www.pzu.pl
"W przypadku zniszczenia budynku, dachu, nie ma potrzeby oczekiwania na eksperta PZU. Można przystąpić do usuwania zniszczeń. Apelujemy do poszkodowanych, aby zabezpieczyli ślady po zniszczonym mieniu, w miarę możliwości wykonali dokumentację fotograficzną. Na tej podstawie będziemy likwidowali szkody" - powiedział Stankiewicz.
Wichury i burze - które w weekend zniszczyły i uszkodziły wiele domów, powaliły drzewa i słupy energetyczne - najwięcej szkód wyrządziły w województwach: opolskim, śląskim i łódzkim.
Szacowanie strat rozpoczęło się również w innych firmach ubezpieczeniowych. Jak powiedziała PAP Iwona Mazurek z biura prasowego Warty, ubezpieczeni zgłaszają szkody od piątku. Według wstępnych szacunków, zanotowano cztery razy więcej zgłoszeń, niż w trakcie "normalnego" weekendu - są to głównie szkody mieszkaniowe związane z wichurą oraz szkody związane z uszkodzeniem samochodu przez grad.
Mazurek poinformowała, że rzeczoznawcy z firmy rozpoczęli już wyceny zgłoszonych szkód. Zapewniła, że Warta postara się wypłacić odszkodowania jak najszybciej - pierwsze zaliczki mogą zostać wypłacone w ciągu kilku najbliższych dni.
Rzeczniczka prasowa grupy Concordia Katarzyna Jankowska powiedziała PAP, że szkody związane z weekendowymi nawałnicami napływają dopiero od poniedziałku i dotyczą głównie upraw rolnych oraz uszkodzeń komunikacyjnych na autostradzie A4. W poniedziałek do godz. 13 zgłoszono 50 szkód w uprawach rolnych i 10 majątkowych (głownie dotyczących budynków).
Zgodnie z procedurą, firma zobowiązana jest w terminie od 7 do 14 dni od zgłoszenia szkody wysłać likwidatora, który oszacuje rozmiar strat i wysokość należnego odszkodowania.
"Jeśli będzie taka potrzeba, to ściągniemy likwidatorów z całej Polski, a nawet - tak jak w zeszłym roku - od naszych partnerów z Niemiec" - powiedziała Jankowska. W ub.r. firma wypłaciła na opolszczyźnie 30 mln zł odszkodowań związanych m.in. z letnimi gradobiciami.
Concordia uruchomiła dwa dodatkowe numery telefonów, pod którymi można zgłaszać szkody: (061) 858 48 08, (061) 858 48 65. Zgłoszenie można również wysłać faksem na numer: (061) 858 48 01.
Zdaniem Jankowskiej, głównym problemem jest to, że mimo obowiązku jedynie ok. 30 proc. rolników jest ubezpieczonych od tego typu wypadków.
"Zawsze w takich przypadkach na miejsce zdarzenia przyjeżdża premier albo prezydent i mówi, że państwo da. To nie sprzyja budowaniu świadomości społecznej. Czasy, kiedy państwo daje, już się skończyły" - powiedziała rzeczniczka Concordii.
Statystyk ani informacji związanych ze skalą szkód ubezpieczonych nie ma do tej pory Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych. "Trwa szacowanie szkód w terenie. Być może we wtorek pojawią się szacunki dotyczące strat" - powiedziała Anna Pająk z TUW. (PAP)