Były doradca prezydenta Ronalda Reagana, politolog i historyk polskiego pochodzenia Richard Pipes powiedział dziennikowi "Corriere della Sera", że kara śmierci dla Saddama Husajna to akt sprawiedliwości.
"To dowód, że wszędzie na świecie dyktatorzy płacą za okrucieństwa i że demokracja broni obywateli" - podkreślił Pipes w wywiadzie, który ukazał się w niedzielę. Dziennik rozmawiał z Pipesem w przeddzień wyroku; politolog powiedział wtedy, że najbardziej prawdopodobna jest kara śmierci.
"Saddam Husajn splamił się najgorszymi zbrodniami wojennymi oraz zbrodniami przeciwko ludzkości i musi za nie odpowiedzieć. Zasługiwał na taki proces, jak w Norymberdze, gdzie sądzono przywódców nazistowskich w imieniu całej wspólnoty międzynarodowej, a nie tylko zwycięzców" - zauważył Pipes.
Wyraził jednocześnie opinię, że być może wyrok nie zostanie wykonany, gdyż - jego zdaniem - "dla radykalnego islamu Saddam stałby się męczennikiem, co także jest jego celem". "Może zechce się temu zapobiec" - dodał Pipes.
Odnosząc się do krytyki amerykańskiej interwencji w Iraku, politolog zapytał retorycznie: "Co by się stało na przykład, gdybyśmy nie wyeliminowali Hitlera podczas drugiej wojny światowej? Trzymał już w ręku Europę, Rosję i północną Afrykę. Gdzie zatrzymałby się Saddam z bronią atomową?".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ xp/ gma/