14-letnia dziewczyna z Raciborza sfingowała własne porwanie, by pojechać ponad 400 km do swojego 19-letniego chłopaka mieszkającego pod Tomaszowem Lubelskim. Poszukujący jej policjanci zastali oboje w łóżku; chłopakowi za kontakt seksualny z małoletnią będzie groziło nawet 12 lat więzienia.
"Zgłoszenie o porwaniu przekazała policjantom matka. Córka przesłała jej sms-em wiadomość, że została uprowadzona samochodem-chłodnią i wywieziona w nieznanym kierunku" - powiedział PAP w poniedziałek Piotr Bieniak z biura prasowego śląskiej policji.
Na podstawie dotychczasowych podobnych doświadczeń funkcjonariusze - prócz wersji porwania - wzięli również pod uwagę możliwość ucieczki nastolatki. Wkrótce okazało się, że to założenie było trafne. Policjanci, sprawdzając znajomych dziewczynki, dowiedzieli się, że swego czasu poznała chłopaka mieszkającego pod Tomaszowem Lubelskim.
Policjanci sprawdzający tę informację, zastali oboje w jednym łóżku. Uciekinierkę przewieziono do Raciborza, gdzie została przekazana rodzicom. Jej chłopak został zatrzymany; przedstawiono mu już zarzuty dopuszczenia się innych czynności seksualnych wobec małoletniej oraz zatrzymania 14-latki wbrew woli rodziców.
Jak mówią znający sprawę funkcjonariusze, dziewczyna nie potrafiła też wyjaśnić, dlaczego napisała do matki, że została porwana. Wiadomo natomiast, że jej rodzina była znana policji - m.in. ze względu na problemy związane z alkoholem. Za popełnione przestępstwa jej chłopakowi będzie groziła kara nawet 12 lat pozbawienia wolności. (PAP)
mtb/ rod/ 12:02 07/01/08