Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sikorski: krytyka słów prezydenta o Katyniu i Holokauście to nadwrażliwość

0
Podziel się:

Jako "pewną nadwrażliwość" określił szef MSZ Radosław Sikorski
sprzeciw Centralnej Rady Żydów w Niemczech wobec słów prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który we
wtorkowym przemówieniu na Westerplatte porównał mord w Katyniu do Holokaustu.

*Jako "pewną nadwrażliwość" określił szef MSZ Radosław Sikorski sprzeciw Centralnej Rady Żydów w Niemczech wobec słów prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który we wtorkowym przemówieniu na Westerplatte porównał mord w Katyniu do Holokaustu. *

"Myślę, że to pewna nadwrażliwość, pewnie nie doczytali całości wypowiedzi prezydenta, który kwalifikował swoje porównanie mówiąc o różnych skalach" - powiedział Sikorski w środę w "Kropce nad i" w TVN24. Prezydent mówił we wtorek na Westerplatte: "jest jedno porównanie między tymi zbrodniami (Katyniem a Holokaustem - PAP), chociaż ich rozmiary były oczywiście bardzo różne. Żydzi ginęli dlatego, że byli Żydami, polscy oficerowie ginęli dlatego, że byli polskimi oficerami - taki był wyrok i w pierwszym i drugim przypadku".

"Przy całym zrozumieniu dla bólu narodu polskiego i złych wspomnień losu oficerów zamordowanych w Katyniu, właśnie w takim dniu to porównanie jest niestosowne i nie na miejscu" - powiedział w środę sekretarz generalny Centralnej Rady Żydów w Niemczech Stephan Kramer gazecie "Frankfurter Rundschau".

Zdaniem Sikorskiego Lech Kaczyński chciał "wyostrzyć swoją wypowiedź". Minister zwrócił uwagę, że zbrodnia katyńska też była "bezprecedensowa, bo była zbrodnią na jeńcach wojennych, na oficerach, w tym na głównym rabinie Wojska Polskiego, który został przez reżim stalinowski zamordowany, tak jak inni oficerowie".

Szef MSZ docenił prezydenta za to, że w swym wtorkowym przemówieniu na Westerplatte przeprosił za zajęcie przez Polskę Zaolzia w październiku 1938 roku. "Myślę, że to, że nasz prezydent w efekcie przeprosił za Zaolzie i dał dobry przykład, pokazał jak można się wznieść ponad niechlubną kartę własnej historii, to też uzysk" - powiedział minister. W jego opinii, premier Rosji Władimir Putin słuchając tego w obecności "całej Europy" i widząc, że Europa akceptuje polski punkt widzenia, "dostał sporo materiału do przemyślenia".

Jako "niepotrzebne" Sikorski ocenił porównanie przez Putina zbrodni katyńskiej do losu jeńców sowieckich z 1920 roku. W artykule dla "Gazety Wyborczej" premier Rosji napisał: "Zarówno cmentarze pamięci Katynia i Miednoje, podobnie jak i tragiczne losy żołnierzy rosyjskich, którzy dostali się do niewoli podczas wojny 1920 roku, powinny się stać symbolem wspólnego żalu i wzajemnego przebaczenia".

Dla Sikorskiego niezrozumiała jest postawa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powątpiewał w środę w sens zaproszenia Putina na wtorkowe obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Gdańsku. "Ja nie rozumiem takiego stanowiska. Do Rosji niedawno pojechał prezydent Stanów Zjednoczonych i jakoś nie brzydził się spotkać z premierem Rosji, mieli długą rozmowę. Ja tu widzę jakieś kolejne oznaki utraty sensu rzeczywistości" - ocenił Sikorski.

W jego opinii, wtorkowe uroczystości w Gdańsku były sukcesem Polski, ale także "ogromnym sukcesem osobistym premiera Donalda Tuska". "Zademonstrowaliśmy Polsce i światu, to że polski premier i polski prezydent uzupełniają się, mówiąc w trochę innej tonacji, ale przekonali świat, że to tu, w Polsce zaczęła się II wojna światowa, że byliśmy jej pierwszą ofiarą, pierwszym krajem, który walczył z Hitlerem" - podkreślił szef MSZ.

Jak dodał, przejrzał serwisy prasowe "od CNN do Al-Jazeery; od gazet szwedzkich poprzez brytyjskie, francuskie, amerykańskie". "Poświęcono nam setki godzin, programów telewizyjnych i na Zachodzie przebiła się nasza narracja, a co więcej, wydaje mi się, że uzyskiem tych uroczystości jest także to, że w całości - także przemówienie naszego prezydenta - były one transmitowane w mediach rosyjskich; transmitowane, a potem powtórzone, a więc Rosjanie usłyszeli naszą wersję historii i naszą wrażliwość" - zauważył szef MSZ.

Zwrócił też uwagę, że w Gdańsku była większość premierów Europy, "po to, żeby uhonorować rolę Polski w II wojnie światowej". "Jeśli to nie jest sukces, to ja nie potrafię inaczej go zdefiniować" - zaznaczył Sikorski.

Do listy wtorkowych "uzysków" Sikorski zaliczył też fakt, iż doszło do wizyty Putina w Polsce. "Mamy pierwsze rozmowy szefów sztabów generalnych wojsk od dziesięciu lat, wizytę bilateralną od dobrych paru lat; mamy trzy podpisane porozumienia; mamy uzgodnienie premierów o akceptacji rekomendacji Komisji do spraw Trudnych, a więc będzie otwarcie archiwów na zasadzie wzajemności, co dla nas nie jest żadnym problemem i będzie stworzenie instytucji, które upamiętnią po wsze czasy zbrodnię katyńską. To spory uzysk jak na jeden dzień" - podkreślił minister.

W opinii Sikorskiego, ponieważ "prezes PiS nie czyta zachodnich mediów w oryginale, więc nie ma poczucia jak spory sukces odnieśliśmy" we wtorek. (PAP)

mkr/ ura/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)