Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Zaostrza się strajk głodowy bytomskich konduktorów

0
Podziel się:

Kolejna, czwarta już osoba, dołączyła w
poniedziałek do głodówki prowadzonej od tygodnia przez
protestujących konduktorów z Przedsiębiorstwa Komunikacji
Miejskiej (PKM) w Bytomiu. Jeden z głodujących mężczyzn zaprzestał
też tego dnia przyjmowania jakichkolwiek płynów poza wodą
mineralną.

Kolejna, czwarta już osoba, dołączyła w poniedziałek do głodówki prowadzonej od tygodnia przez protestujących konduktorów z Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej (PKM) w Bytomiu. Jeden z głodujących mężczyzn zaprzestał też tego dnia przyjmowania jakichkolwiek płynów poza wodą mineralną.

Protestujący od ponad dwóch tygodni okupują katowicką siedzibę Komunikacyjnego Związku Komunalnego (KZK) Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Chcą utrzymania swoich miejsc pracy po wygaśnięciu z końcem maja dwuletniego programu pilotażowego, na podstawie którego zatrudniono w ten sposób 283 bezrobotne wcześniej osoby.

Organizujący komunikację na Górnym Śląsku KZK od początku konfliktu pozostaje na stanowisku, że możliwe jest kontynuowanie pracy na rzecz bytomskiego PKM-u przez ok. 130-180 konduktorów, pracujących na 11 liniach - tam, gdzie - według badań - jest to opłacalne. Kilkadziesiąt kolejnych osób mogłoby też zostać kontrolerami biletów, pracując na umowę-zlecenie dla KZK.

W sprawie zapewnienia konduktorom dalszej pracy, od połowy kwietnia toczyły się negocjacje między przedstawicielami związku zawodowego konduktorów a KZK. Wobec fiaska bezpośrednich rozmów, negocjacje z KZK w tej sprawie kontynuował bytomski PKM, który jest bezpośrednim pracodawcą protestujących.

Jak powiedziała w poniedziałek PAP przewodnicząca związkowców, Laura Klekocka, po ostatniej turze rozmów z PKM przedstawiciele KZK nie wyznaczyli terminu następnego spotkania. Jej zdaniem oznacza to "całkowitą beztroskę i nonszalancję władz KZK".

"Rozmowy negocjacyjne zakończyły się fiaskiem. KZK w całości odrzucił czwartą już ofertę zatrudnienia nas jako konduktorów. Z mediów dowiedzieliśmy się, że proponują nam pracę kontrolerów biletów na umowę-zlecenie, za 540 zł, czyli około połowę tego, co do tej pory zarabialiśmy, plus 2 zł z każdego ściągniętego mandatu. To tak śmieszne kwoty, że dla nas nie do przyjęcia" - powiedziała PAP w poniedziałek Klekocka.

Jak powiedziała PAP w poniedziałek rzeczniczka KZK, Alodia Ostroch, do tej pory nie została konduktorom złożona tak konkretna propozycja płacy, jednak przyznała, że kontrolerzy obecnie pracujący dla KZK zarabiają podobnie. Dodała, że wobec ogłoszenia przez KZK naboru współpracowników, którzy w ramach umowy-zlecenia będą kontrolować bilety w autobusach, pierwsi konduktorzy złożyli już swoje podania.

Ostroch poinformowała też, że we wtorek odbędzie się zgromadzenie prezydentów tych śląskich miast, które utworzyły KZK. Podczas tego spotkania ma być m.in. poruszona kwestia bytomskich konduktorów. Jak podała Klekocka, konduktorzy zamierzają pikietować to zgromadzenie. Wsparcie konduktorów podczas tej manifestacji zapowiedzieli już również związkowcy z "Sierpnia '80", którzy udostępnili też konduktorom usługi swojego prawnika.

"Z jego pomocą będziemy skarżyć KZK. Mieliśmy mieć zawartą odrębną umowę z pilotażu na okres dwóch lat na kontrole biletów. Byliśmy przeszkoleni i prowadziliśmy te kontrole. Nie było jednak umowy, a KZK nie zapłacił nam za tę pracę" - zaznaczyła Klekocka.

Konduktorzy po zakończeniu programu chcą nadal pracować w bytomskich autobusach, utrzymując się z 93 proc. zysków ze sprzedawanych przez siebie biletów; reszta zysków mogłaby trafiać do KZK. Jak dotąd, całość zysków jest odprowadzana do KZK, który pokrywa część kosztów ich zatrudnienia, a pracę konduktorów na obecnych zasadach uważa za nieopłacalną. (PAP)

mtb/ itm/ 15:17 06/05/22

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)