Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Stańczyk: p.o. szef ABW zakazał niszczenia dokumentów

0
Podziel się:

P.o. szef ABW ppłk Jerzy Kiciński zakazał do
odwołania niszczenia w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
jakichkolwiek dokumentów - poinformowała rzeczniczka Agencji
Magdalena Stańczyk.

*P.o. szef ABW ppłk Jerzy Kiciński zakazał do odwołania niszczenia w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jakichkolwiek dokumentów - poinformowała rzeczniczka Agencji Magdalena Stańczyk. *

W ten sposób odniosła się ona do doniesień medialnych dotyczących zarządzenia, które określa m.in. zasady brakowania i niszczenia dokumentacji zebranej przez ABW.

Według niej, od dnia wejścia w życie zarządzenia, w ABW nie było powodu do wykonania czynności związanych z niszczeniem dokumentów.

O tym, że w zeszłym tygodniu weszło w życie zarządzenie premiera z 23 października w sprawie "zasad i trybu postępowania z materiałami archiwalnymi i inną dokumentacją w ABW" PAP poinformowała w poniedziałek. W środę "Gazeta Wyborcza" napisała, że może to być sposób dla ABW na pozbycie się dowodów nielegalnych operacji służb specjalnych. Według dziennika "Polska", obawiają się tego posłowie PO, PSL i SLD; gazeta uważa, że może chodzić głównie o nielegalne podsłuchy, które ABW miała zakładać m.in. dziennikarzom.

"Zarzuty te są niezgodne z prawdą. Zarówno zarządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 23 października, jak i termin wejścia tego aktu w życie, nie ma żadnego innego uzasadnienia, jak tylko wynikające z długotrwałego i szerokiego procesu konsultacji międzyresortowych" - zapewniła w specjalnym komunikacie przesłanym PAP Stańczyk.

Jak dodała, prace nad nim rozpoczęły się już we wrześniu 2006 r., gdyż 22 maja br. miało przestać obowiązywać poprzednie zarządzenie regulujące te kwestie. Zaznaczyła także, że zostało przyjęte zarówno przez Rządowe Centrum Legislacji, jak i sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych.

"Od dnia 2 listopada br., to jest od dnia, kiedy ppłk Jerzy Kiciński pełni obowiązki szefa ABW, nie wydał on żadnej zgody na niszczenie dokumentów, gdyż nie było takiej potrzeby" - podkreśliła Stańczyk. Dodała, że ponieważ zapisy zarządzenia i termin jego wejścia w życie wzbudziły wiele kontrowersji, szef Agencji zakazał niszczenia jakichkolwiek dokumentów.

Wcześniej Stańczyk mówiła PAP, że zarządzenie z 23 października porządkuje tylko to, co już wcześniej obowiązywało i nie wprowadza żadnej nowej jakości.

Stańczyk mówiła, że zarządzenie określa, jak ABW ma kwalifikować swe akta jako dokumenty archiwalne (podlegające dalszemu przechowywaniu), a jak - jako niearchiwalne (podlegające zniszczeniu, po ich ocenie pod kątem przydatności dla ABW).

Zarządzenie szczegółowo precyzuje też zasady brakowania, czyli oceny przydatności dokumentacji niearchiwalnej do celów praktycznych i wydzielenie dokumentacji nieprzydatnej, która podlega niszczeniu. Zajmuje się tym komisja, w skład której wchodzą funkcjonariusze archiwum ABW oraz co najmniej dwóch funkcjonariuszy wyznaczonych przez szefa jednostki ABW, której dokumentacja ma być brakowana. Informacje o wybrakowaniu zamieszcza się w spisach zdawczo-odbiorczych. Szef komisji sprawuje "bezpośredni nadzór nad zniszczeniem", które powinno nastąpić w obecności wszystkich członków komisji.

Regulacja wprowadza także nową kategorię dokumentów - "materiały legalizacyjne, które utraciły ważność lub ustała ich przydatność do dalszej pracy". O tym, co jest takim materiałem, decyduje wtedy nie komisja, lecz szef ABW na wniosek "kierownika jednostki organizacyjnej". Taki dokument następnie może zostać zniszczony.

Stańczyk w środę odniosła się też do doniesień "Gazety Wyborczej" dotyczących tzw. dokumentów legalizacyjnych, czyli takich, które mają ukryć tożsamość funkcjonariusza w czasie konkretnej akcji. Według gazety zarządzenie premiera umożliwia ich niszczenie na bieżąco, praktycznie bez śladu. Ekspert sejmowej komisji ds. służb specjalnych ocenił na łamach "GW", że premier, zezwalając na niszczenie takich dokumentów przekroczył swoje uprawnienia, bo nie ma takiej delegacji w ustawach o ABW ani o archiwach państwowych. Dodał, że niszczenie takich dokumentów, zwłaszcza z pominięciem oceny komisji, jest sprzeczne z prawem.

"Dokumenty legalizacyjne muszą być niszczone, gdy przestaną być już potrzebne, aby nie dawały pola do nadużyć. Nie jest prawdą, że po ich zniszczeniu nie można odtworzyć powodu ich wytworzenia i celu ich użycia" - podkreśliła Stańczyk.

Tymczasem - jak ustaliła PAP po lekturze poprzedniego zarządzenia w tej sprawie - wydanego w październiku 2001 r. przez ówczesnego premiera Jerzego Buzka - nie ma w nim formalnego stwierdzenia odnoszącego się bezpośrednio do niszczenia dokumentacji legalizacyjnej funkcjonariuszy, a obecne zarządzenie premiera także reguluje zasady niszczenia takich dokumentów. W pozostałej części zarządzenie Buzka zasadniczo nie różni się od nowego dokumentu regulującego tę kwestię.

W zarządzeniu jest też mowa o niszczeniu dokumentacji z obserwacji przez ABW miejsc publicznych. Według zarządzenia, takie nieprzydatne materiały podlegają niezwłocznie protokolarnemu, komisyjnemu zniszczeniu, co zarządza szef ABW, na podstawie wniosku kierownika jednostki organizacyjnej. Ze zniszczenia sporządza się protokół.

Ustawa o ABW stanowi, że materiały uzyskane przez ABW w drodze "kontroli operacyjnej" (podsłuch, podgląd itp.), które "nie są istotne dla bezpieczeństwa państwa lub nie stanowią informacji potwierdzających zaistnienie przestępstwa, podlegają niezwłocznemu, protokolarnemu, komisyjnemu zniszczeniu".

"Procedury w tej kwestii regulują rozporządzenia wydane już wcześniej na podstawie ustawy o ABW" - podkreślała Stańczyk w poniedziałkowej wypowiedzi dla PAP. (PAP)

wkt/ sta/ pru/ wkr/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)