Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Trześń: Nie wszyscy mieszkańcy chcą iść na wybory

0
Podziel się:

#
EMBARGO DO GODZ. 20.00 W NIEDZIELĘ NA TREŚCI ZAWIERAJĄCE ELEMENTY AGITACJI WYBORCZEJ
#

# EMBARGO DO GODZ. 20.00 W NIEDZIELĘ NA TREŚCI ZAWIERAJĄCE ELEMENTY AGITACJI WYBORCZEJ #

20.06. Trześń (PAP) - Część mieszkańców niewielkiej miejscowości Trześń w gminie Gorzyce (Podkarpackie), która została zalana podczas tegorocznej powodzi, nie chce głosować. Jak mówią, władza ich zlekceważyła, zapomniała o nich, więc i oni nie będą głosować na władzę.
"Po co mam iść głosować? Przecież to i tak nic nie zmieni w naszej wsi. Było już tyle wyborów i nic się nie zmieniło. Wyrwa w wałach Trześniówki ciągle jest i nikt się nią nie interesuje. A jak przyjdzie znowu woda, to nas trzeci raz zaleje" - powiedział w niedzielę PAP mieszkaniec Trześni Maciej.

Dodał też, że przez powódź nie miał prądu, nie działała telewizja i dlatego nie zna programów kandydatów i nie wie, na kogo miałby głosować. "Chcieliśmy nawet zamknąć lokal wyborczy, to zaraz wszyscy by się nami zainteresowali. No, ale wiadomo przecież, że tego nie zrobimy".

Podobnego zdania są jego koledzy Ireneusz i Wojciech. Twierdzą, że nikt się nimi nie interesował w czasie powodzi.

"Zostawili nas. Nie mieliśmy ani chleba, ani wody. Nie pójdę głosować, bo to nie ma sensu" - zauważył Wojciech. Jego zdaniem większe poczucie obowiązku obywatelskiego mają ludzie starsi. "Może mają jeszcze nadzieję, że coś się zmieni" - dodał. Ireneusz zaznaczył, że pójdą zagłosować "jak władze załata dziurę w wałach".

Jednak od chwili otwarcia lokalu wyborczego w ciągu trzech godzin pojawiło się ok. 20 wyborców, którzy mimo ulewnego deszczu przyszli zagłosować. W większości były to osoby starsze lub w średnim wieku.

"Oczywiście, że głosuję. Warunki są przygotowane, wystarczy okazać tylko dobre chęci" - uważa pani Stanisława i dodaje, że jej dzieci mieszkające obecnie za granicą także zamierzają oddać głos. "Jesteśmy Polakami i to jest nasz obowiązek. Tak ich wychowałam" - podkreśliła. Natomiast jej koleżanka stwierdziła: "wszyscy chcą tylko narzekać, ale wcześniej trzeba wziąć udział w wyborach, a dopiero potem krytykować" - zaznaczyła.

Za swój obowiązek głosowanie uważają także inni mieszkańcy Trześni: Jerzy i Adam, którzy na pytanie PAP, czy idą zagłosować, stwierdzają krótko: "No przecież trzeba".

Kilka dni przed wyborami wielu mieszkańców deklarowało bojkot wyborów. Sołtys Trześni Ryszard Nowocień mówił wówczas PAP, że mieszkańcy są rozgoryczeni zaistniałą sytuacją oraz biernością włodarzy i nie pójdą głosować.

Trześń w gminie Gorzyce (powiat tarnobrzeski) to jedna z licznych miejscowości, która została zalana dwukrotnie w czasie obu fal powodziowych, jakie przeszły przez Podkarpacie w maju i czerwcu. Na skutek powodzi lokal wyborczy w Trześni przeniesiono z miejscowej remizy strażackiej do budynku szkoły, w której także widać ślady wielkiej wody.

Łącznie na Podkarpaciu w trakcie obu fal powodziowych zostało zalanych i podtopionych 96 tys. hektarów terenów rolnych. Ucierpiało 18,5 tys. gospodarstw. Najbardziej ucierpiał Tarnobrzeg i powiat tarnobrzeski, a szczególnie gmina Gorzyce. Tam zalanych zostało ponad tysiąc gospodarstw w kilku wsiach, m. in. w Trześni, w Sokolnikach, w Zalesiu Gorzyckim, Orliskach i Furmanach. (PAP)

api/ kno/ malk/

wybory
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)