Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Komisarz Michel: Jestem zachwycony, że Polska weźmie udział w misji w Kongo

0
Podziel się:

22.3.Bruksela (PAP) - Jestem zachwycony, że Polska podjęła
decyzję, by wziąć udział w misji pokojowej w Kongu (dawny Zair) -
powiedział PAP w środę komisarz UE ds. rozwoju i pomocy
humanitarnej Louis Michel.

22.3.Bruksela (PAP) - Jestem zachwycony, że Polska podjęła decyzję, by wziąć udział w misji pokojowej w Kongu (dawny Zair) - powiedział PAP w środę komisarz UE ds. rozwoju i pomocy humanitarnej Louis Michel.

W Demokratycznej Republice Konga (DRK) żołnierze państw Unii Europejskiej mają czuwać nad bezpieczeństwem podczas czerwcowych wyborów parlamentarnych i prezydenckich - pierwszych od 40 lat wolnych wyborów w tym kraju.

"To bardzo ważne, by nowe kraje członkowskie miały świadomość wagi partnerstwa z Afryką. Przecież wszystkie tamtejsze problemy mają swoje konsekwencje w Europie: imigracja, handel ludźmi, terroryzm..." - powiedział PAP Michel.

Do niedawna - tłumaczył belgijski komisarz - Afryką interesowały się kraje, które miały z nią związki w przeszłości - Francja, Belgia, Portugalia. "Teraz potrzebujemy dialogu całej Europy z Afryką, który mógłby odegrać rolę choćby w dyskutowanych obecnie kwestiach bezpieczeństwa energetycznego. Dlaczego Unia jako region nie interesuje się tak jak Chiny czy USA złożami afrykańskimi?" - pytał retorycznie Michel.

Polski minister obrony Radosław Sikorski powiedział w środę, że prawdopodobnie do Konga, w ramach kontyngentu UE, Polska wyśle nie jeden pluton Żandarmerii Wojskowej (30 żołnierzy) jak dotychczas planowano, ale nawet ok. 100 żandarmów. O powiększenie polskiego kontyngentu zwróciły się Niemcy.

To Niemcy obejmą wspólnie z Francją dowództwo planowanej misji pokojowej UE w Kongo. Kwatera główna w Poczdamie przejmie pełną odpowiedzialność za akcję, natomiast Francuzi mają kierować siłami w Kinszasie. W misji weźmie udział najprawdopodobniej około 1500 żołnierzy: po ok. 500 z Francji i Niemiec, a reszta z Hiszpanii, Polski, Portugalii, Szwecji i Belgii.

Do samego Konga ma wyjechać około 250 żołnierzy, a reszta, czyli ok. 1250 ma tworzyć tzw. siły szybkiego reagowania, gotowe do wysłania na miejsce w przypadku kłopotów. Nie wiadomo jeszcze gdzie miałyby stacjonować - zapewne część w jednym z niepodległych państw Afryki, a część w Europie.

W Berlinie decyzja o prowadzeniu misji budzi wiele kontrowersji. Warunkiem wyrażenia niezbędnej zgody przez Bundestag jest udzielenie mandatu przez ONZ, ograniczenie misji do czterech miesięcy oraz do obszaru Kinszasy, a także udział możliwie wielu krajów. Ostatni warunek, zgoda kongijskiego rządu, został już spełniony.

Komisarz Michel przekonywał, że misja powinna trwać przynajmniej cztery miesiące i rozpocząć się na miesiąc przed pierwszą turą wyborów. "Trudno wyobrazić sobie, by misja zakończyła się nazajutrz po wyborach" - powiedział. Jego zdaniem ewentualne zamieszki mogą mieć miejsce właśnie po wyborach.

To ONZ zwróciła się z prośbą w grudniu ubiegłego roku do UE o wzmocnienie jej misji w DRK. Obecnie w Kongu przebywa około 16 tys. osób w ramach sił pokojowych ONZ.

Operacje wojskowe, które ONZ prowadzi wspólnie z kongijskimi siłami rządowymi, mają na celu przywrócenie porządku we wschodnich regionach kraju, nękanych przez przemoc i anarchię od czasów wojny w latach 1998-2002.

W 1998 roku w DRK rozpoczęła się wojna domowa. Uganda i Ruanda poparły wówczas zbrojnie rebeliantów walczących o obalenie rządu w Kinszasie. W odpowiedzi, aby pomóc władzom, Zimbabwe, Angola i Namibia wysłały swoje wojska, które wkrótce zostały jednak wycofane. Obecnie konflikt koncentruje się w północno-wschodniej części kraju.

Inga Czerny (PAP)

icz/ kd/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)