Skrajnie prawicowi deputowani do Parlamentu Europejskiego, dotychczas w większości niezrzeszeni, założyli w poniedziałek nową frakcję pod nazwą "Tożsamość, Suwerenność, Tradycja" (ang. Identity, Sovereignty and Tradition - IST).
W liczącej 20 eurodeputowanych frakcji prym wiedzie francuski Front Narodowy. Oprócz siedmiu posłów tego ugrupowania, do frakcji należy też Alessandra Mussolini z Alternatywy Socjalnej (wnuczka faszystowskiego przywódcy Włoch Benito Mussoliniego), trzech posłów z flamandzkiej partii Vlaams Belang, a także pięciu posłów rumuńskich, jeden Bułgar, dwóch Brytyjczyków i Austriak. Łączy ich sprzeciw wobec Unii Europejskiej, integracji europejskiej, konstytucji UE i imigrantów.
Według nieoficjalnych informacji, frakcja starała się - choć na razie bez powodzenia - o pozyskanie części polskich eurodeputowanych z LPR, w tym Macieja Giertycha.
Dotychczas większość posłów nowej frakcji była niezrzeszona. Regulamin PE wymaga, by w skład frakcji wchodziło co najmniej 19 posłów z pięciu różnych krajów. Dopiero po wejściu do UE Rumunii i Bułgarii 1 stycznia warunek został spełniony.
"Chcemy chronić tożsamość poszczególnych krajów, przejrzystość finansową PE, chronić tradycję i poglądy religijne" - powiedział przewodniczący nowej frakcji, francuski poseł Bruno Gollnisch, w odpowiedzi na zarzuty szefa socjalistów Martina Schulza o braku linii politycznej jednoczącej członków nowej frakcji.
Z inicjatywy socjalistów, pozostałe frakcje w Parlamencie Europejskim - chadecja, liberałowie i Zieloni - zapowiedziały już, że stworzą tzw. kordon sanitarny, by nie dopuścić nowej skrajnie prawicowej frakcji do ważnych stanowisk i decyzji.
Schulz przypomniał też poglądy Gollnischa - osoby "negującej holokaust, reprezentującej neofaszystowski ruch w Europie".
Inga Czerny (PAP)
icz/ ap/