Demokratyczna kongresmanka z Kalifornii Maxine Waters stoi pod zarzutem naruszenia norm etycznych obowiązujących polityków, co może wykorzystać republikańska opozycja przed wyborami do Kongresu.
Jest to już druga tego rodzaju sprawa dotycząca polityka z tej partii po oskarżeniu o korupcję demokratycznego kongresmana Charlesa Rangela.
Na jesieni 2008 r., kiedy rząd i Kongres ratowały banki bankrutujące w wyniku kryzysu finansowego, Waters starała się o pomoc federalną dla małego banku OneUnited, który znalazł się na progu upadłości.
Okazało się, że Waters wraz z mężem posiadali akcje tego banku. Dzięki swej pozycji w Komisji Usług Finansowych Izby Reprezentantów kongresmanka załatwiła dla banku pożyczkę 12 mln dolarów. Sprawą zajęła się Komisja ds. Etyki Izby.
Kongresmanka twierdzi, że starała się tylko o pomoc dla Krajowego Stowarzyszenia Bankierów, której bank OneUnited był członkiem. Nie zgodziła się na polubowne załatwienie sprawy i grozi jej proces parlamentarny przed Komisją Etyki - publiczne przesłuchania w sprawie kontrowersji.
Sprawa ta zbiega się w czasie z poważniejszymi zarzutami wysuniętymi przeciwko innemu demokratycznemu kongresmanowi, Charlesowi Rangelowi z Nowego Jorku.
Oskarża się go o ukrywanie dochodów w zeznaniach majątkowych i zbieranie datków od korporacji na budowę instytucji edukacyjnej nazwanej jego imieniem. Rangel był do niedawna przewodniczącym Komisji Dochodów Państwa, w której powstają projekty ustaw podatkowych.
Korupcyjne zarzuty dostarczają amunicji republikańskiej opozycji przed wyborami do Kongresu w listopadzie.
Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi obiecywała, że "osuszy bagno" korupcji w Kongresie, kiedy Demokraci przejmowali od Republikanów większość na Kapitolu w 2006 r. W niedzielę lider mniejszości John Boehner wytknął jej w wywiadzie TV, że nie spełniła obietnicy.
Rangel i Waters są poza tym Afroamerykanami. Niektórzy komentatorzy wyrażają obawy, że oskarżenia doprowadzą do zaostrzenia animozji rasowych.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/