Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wydobyto ciała siedmiu z ośmiu górników, którzy zginęli w "Halembie"

0
Podziel się:

Ratownicy wydobyli na powierzchnię ciała
siedmiu z ośmiu górników, którzy zginęli we wtorkowym wypadku w
kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Do ósmego nie udało się
jeszcze dotrzeć. Ciągle nieznany jest los kolejnych 15 pracowników.

Ratownicy wydobyli na powierzchnię ciała siedmiu z ośmiu górników, którzy zginęli we wtorkowym wypadku w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Do ósmego nie udało się jeszcze dotrzeć. Ciągle nieznany jest los kolejnych 15 pracowników.

"Akcja oczywiście trwa, zagrożenia, które tam występują, w pewnym stopniu hamują jej postęp. Głównie chodzi o występowanie tam gazów, które mogą w każdej chwili wybuchnąć" -powiedział na nocnej konferencji prasowej Grzegorz Pawłaszek, prezes Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia "Halemba".

Wybuch metanu - dodał prezes - był "ukierunkowany" i jeśli część pracowników znalazła się za strefą eksplozji, to istnieją szanse, że mogli przeżyć wypadek. Prezes dodał, że wydobyte ciała górników nie były przysypane skałami, jednak identyfikacja poległych, jest trudna. Na skutek wybuchu górnicy nie mieli przy sobie identyfikatorów ani lamp.

Wiceprezes Kompanii Węglowej Marek Majcher powiedział, że akcja jest trudna. Do tej pory atmosfera w rejonie wypadku umożliwiała ratownikom górniczym pracę; teraz trwają analizy powietrza przy ścianie. Chodzi o sprawdzenie, czy nie ma zagrożenia wybuchem. Jeżeli będzie takie niebezpieczeństwo, trzeba będzie przewietrzyć wyrobisko.

"Musimy mieć pewność, że ratownicy są bezpieczni (...) Nie możemy doprowadzić do wtórnego wybuchu" - podkreślił Majcher.

Jak mówili prezesi KW, ściana była ciągle monitorowana. Na podstawie wskazań czujników nie można było przewidzieć tragedii. "Wydruki większości czujników kończą się na 17.30, wtedy kiedy nastąpił wybuch, natomiast nie wskazują jakichś większych anomalii, które by sugerowały gwałtowny wypływ metanu"- powiedział Majcher.

Pawłaszek przypomniał, że ściana wydobywcza, przy której doszło do tragedii, nie była eksploatowana od marca tego roku. Zdecydowano się na wydobycie jej wartego 70 mln zł wyposażenia, ale z uwagi na zagrożenie zaprzestano dalszej eksploatacji. "Było to wyposażenie nowe, dlatego zdecydowaliśmy się na jego odzyskanie" - powiedział Pawłaszek.

Zapewnił, że cała procedura wydobywania tego sprzętu "oparta była o specjalne obostrzenia".

Wśród 23 osób, które były w rejonie zagrożenia 15 to pracownicy zewnętrznej firmy prowadzących prace likwidacyjne przy ścianie i ośmiu pracowników "Halemby".

Jak poinformował rzecznik śląskiej policji Andrzej Gąska, sześciu policyjnych psychologów rozmawia z kilkudziesięcioma członkami rodzin górników, którzy czekają na wieści o bliskich.

Przyczyny tragedii bada komisja powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego. (PAP)

kon/ mp/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)