O sprawie pisze "Rzeczpospolita", która przeanalizowała wyniki kwartalne banków. Tekst swój rozpoczyna od lidera polskiego rynku – PKO BP. W drugim kwartale zarobił on 587 mln zł. Chociaż "teoretycznie to solidny zarobek" (jak ocenia "Rz"), to jednak jeszcze w pierwszym kwartale bank zanotował wynik na poziomie ponad 1,4 mld zł.
Frankowicze podcięli skrzydła bankom
Dziennik tłumaczy to problemami z kredytami we frankach. Banki muszą zawiązywać kolejne, wielomiliardowe rezerwy na ryzyko prawne z nimi związane. Ich sytuacji nie poprawiają kolejne wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), które są korzystne dla frankowiczów.
Dlatego też wspomniany PKO BP w drugim kwartale zawiązał niemal 2,5 mld zł rezerw frankowych. Tym właśnie dziennik tłumaczy topniejące zyski państwowego giganta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnie sytuacja ma się w przypadku innych banków, które mają portfel kredytów frankowych. Przykład? Millennium Bank w drugim kwartale zarobił 106 mln zł (spadek o 58 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej), a mBank miał 15 mln zł straty (jeszcze w pierwszym kwartale zarobił 143 mln zł).
Pojawiają się niekorzystne wyroki
"Rz" pisze też, że jednak coraz więcej frankowiczów decyduje się na ugody z bankami. Z analizy danych dziennika wynika, że na koniec czerwca liczba ugód wyniosła ok. 69 tys. Jeszcze na koniec marca ich liczba wynosiła 56,4 tys.
W money.pl natomiast informowaliśmy, że w polskich sądach zapadły pierwsze wyroki, które dają bankom nadzieję w bojach z frankowiczami. Nawet jeśli kredytobiorca unieważni umowę, to niewykluczone, że będzie musiał oddać istotnie więcej, niż pożyczył. Kluczowa okazała się inflacja.