Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Lis
Marcin Lis
|
aktualizacja

Polska gospodarka pędzi, ale co trzeci Polak nic z tego nie ma

193
Podziel się:

Choć polska gospodarka pędzi, to wiadomo już, że za rogiem czekają ją problemy. Bankowcy nie mają wątpliwości – w kolejnych czterech latach trudno będzie przekroczyć tempo 3 proc. wzrostu PKB rocznie. To o tyle istotna wiadomość, że wciąż 34 proc. Polaków nie odczuwa skutków rozwoju państwa.

Niemal połowa Polaków sądzi, że polska gospodarka zmierza w złą stronę.
Niemal połowa Polaków sądzi, że polska gospodarka zmierza w złą stronę. (East News, Piotr Kamionka REPORTER)

Pierwsze dane dotyczące dynamiki PKB w drugim kwartale 2019 r. mówią o wzroście na poziomie 4,4 proc. Pierwszy kwartał zakończył się wzrostem na poziomie 4,7 proc. To doskonałe dane, gdy spojrzymy na sytuację choćby Niemiec, gdzie w II kwartale tego roku gospodarka nie tylko nie rosła w takim tempie, ale w dodatku zmniejszyła się o 0.1 proc.

Dobre wyniki naszego PKB na tle Niemiec to jednak nic zaskakującego. Polska gospodarka bowiem rośnie nieprzerwanie od kilku dekad. Co z tego wynika dla Polaków? Odpowiedzi na to pytanie dostarcza badanie Związku Banków Polskich, do którego wyników dotarł money.pl.

Wynika z niego, że dla 22 proc. Polaków wzrost gospodarczy oznacza stałą pracę, a dla 21 proc. możliwość utrzymania rodziny. Co piaty Polak przyznaje, że dobra sytuacja w kraju pozwala mu oszczędzać część wypłaty. Drugą stroną tego samego obrazu jest 34 proc. ankietowanych, którzy w ogóle nie odczuwają wzrostu gospodarczego.

Oglądaj też: Koszty nałożone na banki zagrażają sektorowi. Prezesi ostrzegają

W dodatku, jak wynika z tego samego badania, niemal połowa Polaków sądzi, że polska gospodarka zmierza w złą stronę - sytuację jako pogarszającą się, złą lub bardzo złą ocenia łącznie 48 proc. badanych. Dla porównania jedynie 5 proc. sądzi, że sytuacja jest bardzo stabilna, a kolejne 35 proc. jej stan ocenia jako "pogarszający się".

Co ciekawe, jako największy problem polskiej gospodarki co czwarty ankietowany Polak wskazał trudności strefy euro. Nieco mniej, bo 23 proc. za zdarzenie, które cieniem się kładzie na naszym kraju, uznaje brexit. Za najmniejsze wyzwanie uznajemy spowolnienie gospodarki niemieckiej traktowane na równi z zawirowaniami na Bliskim Wschodzie (po 13 proc. wskazań) oraz wojnę handlową USA-Chiny.

Zupełnie inaczej ten stan rzeczy oceniają osoby na co dzień mające do czynienia z pieniędzmi. Bankowcy przepytani przez ZBP nie mieli wątpliwości, że największym wyzwaniem dla naszej gospodarki są właśnie problemy naszego zachodniego sąsiada - spowolnienie w Niemczech jako najważniejszy czynnik wpływający na sytuację ekonomiczną Polski wskazało 41 proc. przepytanych.

Kolejne 22 proc. wskazało lekceważoną przez ogół Polaków wojnę handlową USA-Chiny. Brexit zebrał 19 proc. wskazań, problemy strefy euro 16 proc., a konflikt na Bliskim Wschodzie marginalne 2 proc.

- Od kilku lat toczy się intensywna dyskusja dotycząca kierunków rozwoju Europy. Jej wspólnota stoi bowiem w obliczu trudnych wyzwań związanych z określeniem własnych ścieżek wzrostu, problemem migracji i starzenia się poszczególnych społeczeństw, a także ze zmianami o charakterze światopoglądowym i organizacyjnym. Skomplikowały się relacje pomiędzy niektórymi krajami Unii, tak jak i stosunki transatlantyckie. Wiele przesłanek przemawia za tym, że kolejne lata nie będą okresem wysokiej stabilności i harmonijnej współpracy. Będziemy bowiem musieli się uporać z następstwami tzw. brexitu ale też z istotnym spadkiem tempa rozwoju gospodarczego w wielu krajach UE. Nie są znane jeszcze konsekwencje niestandardowych działań banków centralnych w ostatnich latach oraz stymulacji fiskalnej podejmowanej przez rządy wielu krajów - komentuje dla money.pl wyniki ankiety wśród bankowców Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.

Co istotne, i opinia publiczna i bankowcy nie mają wątpliwości co do głównego problemu polskiej gospodarki. Obie przebadane grupy zgodnie wskazały na zbyt duże obciążenia podatkowe - nie tylko te oczywiste jak PIT czy CIT, ale także te ukryte.

Kolejne miejsca "rankingu" nieco się różnią - opinia publiczna nie widzi problemu braku pracowników czy przeregulowania, tak mocno jak bankowcy, ale komplikację systemu podatkowego już tak. Co ciekawe, bankowcy częściej niż Polacy wskazywali także problemy z dostępnością do kredytów bankowych. Jak mówi nam prezes ZBP, "pod wpływem regulacji i w konsekwencji polityki gospodarczej zachodzą zmiany organizacyjne na polskim rynku", co "rodzi obawy
o konsekwencje niedostatku regulacji w pozabankowym obrocie finansowym".

W końcu, jak przypomina Krzysztof Pietraszkiewicz, "siła i stabilność banków bardzo często determinują możliwości rozwoju gospodarczego kraju".

- Jeśli w okresie dobrej koniunktury gospodarczej, niskiego bezrobocia, rosnących płac oraz dostępności finansowania, stale spada rentowność banków, co przekłada się na zmniejszenie przyszłych możliwości kreowania akcji kredytowej, to powstaje pytanie o sposób działania sektora w czasie spodziewanej zmiany cyklu gospodarczego - podsumowuje prezes ZBP.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(193)
WYRÓŻNIONE
darwos
5 lata temu
Dziwne? Właśnie że nie. PKB to pic na wodę z kilku powodów. 1 - uwzględnia się szara strefę, szacuje się ją..SZACUJE!!. 2- PKB to nie produkt narodowy tylko geograficzny. Ile z tego PKB zostało w kraju w formie plac i podatków? 20-30%? Kolejny aspekt to durnota rządu i programu +500 , którym to nasz kraj wsparł PKB Chin - ludzie np kupili telefony,wsparl PKB Niemiec - samochody itd , a nawet jeśli te pieniądze zostały wydane na jedzenie to i tak zostały wydane w Lidlu i biedrze które to w kraju zostawiły ułamek kwoty. Nie dziwota więc że jest jak jest
zork08
5 lata temu
Słusznie obawia się pinokio (pan prezentacja, że jak zniosą wizy do USA to mu młodzi ludzie wyjadą. Kto by chciał mieszkać w pisakowym kraju!!!
Lolo
5 lata temu
Ja odczuwam tylko podwyzki . Pracodawca ciagle piszczy ze na podwyzki nie ma choc co roku chwali sie ze firma stoi dobrze. Jeszcze trochę a bedziemy pracowac na chlebek i opłaty na zadne inne rzeczy nie starczy ...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (193)
hgf
5 lata temu
To prawda. Ja zupełnie nic z tego nie mam. Nie mam pracy, nie mam pieniędzy, mieszkania, samochodu. W ogóle nie wiem jak za co ja w ogóle żyję. Pracy nie mogę mieć za 1600 zł, bo się nie utrzymam za tyle.
Jaro
5 lata temu
Teraz państwo utrzymuje dzieci , a tatusie mają na piwo. To jedyny sukces tego rządu .
Anna
5 lata temu
Przez 2 lata mieszkania podrożały o 30%. Goniłam te ceny teraz już dałam sobie spokój , rozejrzę się , gdzie można normalnie żyć w Europie.
obserwator on
5 lata temu
trolle brejzy szaleją, że ho, ho
am.teD
5 lata temu
tak dobrze, tylko w tvpropaganda!!, oczywiście jest znośnie..., a co dalej czas pokaże, żaden "zaklinacz" | nie pomoże...I
...
Następna strona