Stało się. Rząd 11 maja przyjął projekt o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, przedłożony przez ministra rodziny i polityki społecznej.
"Rząd chce uporządkować system ubezpieczeń społecznych. Chodzi m.in. o wprowadzenie jednolitych rozwiązań dotyczących przyznawania i wypłaty świadczeń, a także usprawnienie funkcjonowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych" – czytamy na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Wśród przyjętych rozwiązań jest likwidacja problemu tzw. emerytur czerwcowych. "Chodzi o ustalanie emerytury w taki sposób, jak w maju, jeśli jest to korzystniejsze dla ubezpieczonego" – wyjaśnia KPRM.
Pułapka czerwca
Na czym poległa problem z czerwcowymi emeryturami? Na emeryturę można przechodzić w każdym miesiącu, ale najmniej korzystne było dotąd wybranie na ten moment czerwca. Mówiło się, że ten miesiąc jest pułapką dla emerytów. Dlaczego?
- Dotychczas osoby przechodzące na emeryturę w czerwcu były pozbawione prawa do kwartalnej waloryzacji kapitału. Wynika to z faktu, że w czerwcu dokonywana jest waloryzacja roczna - wyjaśnia dr Antoni Kolek, prezes zarządu Instytutu Emerytalnego.
Jak dodaje, stąd też osoby, które przechodziły na emeryturę w czerwcu, często były stratne względem osób przechodzących na emeryturę chociażby kilka dni później w lipcu.
- Różnice wynosiły co prawda kilka czy kilkanaście złotych, jednak fakt przyznania świadczenia, a także waloryzowania go w kolejnych latach sprawiał, że w efekcie mogło przełożyć się to na znaczącą kwotę - dodaje.
Policzmy więc, ile można stracić. Jeśli ktoś zakończy pracę w czerwcu i przez to jego emerytura będzie niższa o załóżmy 15 zł, to w rok straci 170 zł. Przy założeniu, że świadczenie pobierać będzie przez 20 lat, to w sumie straci ponad 3400 zł. Sporo. A to wyliczenia bardzo konserwatywne.
Według niektórych obliczeń, przechodząc na emeryturę w czerwcu, można było stracić nawet 10 proc. świadczenia. Podobno w czerwcową pułapkę emerytalną omal nie wpadł sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, choć on sam nigdy tych informacji oficjalnie nie potwierdził. Przed tym krokiem mieli go uratować doradcy emerytalni.
Chwilowa zmiana
Problem emerytur czerwcowych zniknął na chwilę w 2020 roku. ZUS obliczał w ubiegłym roku czerwcową emeryturę tak, jak w innych miesiącach, bo dostał do tego narzędzia w tarczy antykryzysowej 3.0. Już wtedy mówiło się jednak o konieczności uregulowania tej kwestii na stałe.
Zresztą głośno było o tym od dawna, ale regulacje związane z pandemią dały nadzieję na to, że przepisy uda się wreszcie uchwalić. Do końca jednak nie było pewne, czy rząd zdąży zrobić to w tym roku. Wiceszef Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej Stanisław Szwed zapewniał jednak, że bez względu na przebieg prac legislacyjnych nowe rozwiązanie będzie obowiązywało z datą od 1 czerwca tego roku.
Wątpliwości rozwiał rząd, który przyjął ustawę 11 maja. - Na procedowanych obecnie zmianach zyskają osoby, które przechodzić będą na emeryturę w czerwcu. Zmiany wskazują, że dotychczas państwo w nieprawidłowy sposób ustalało wysokość świadczenia i słusznie teraz swój błąd naprawia - mówi dr Antoni Kolek.
Przeliczenia nie będzie
Zauważa jednak ważną rzecz. - Projektodawcy nie przewidują jednak przeliczania świadczeń osobom, które w latach wcześniejszych zakończyły swoją aktywność zawodową właśnie w czerwcu i nie mogły skorzystać z waloryzacji kwartalnej - mówi Kolek.
Jak stwierdza, można powiedzieć, że wprowadzone rozwiązanie powoduje nierówność w systemie i w przyszłości może wymagać rekompensat dla osób, które uzyskałyby korzystne rozstrzygnięcia w sprawach sądowych.
Prezes Instytutu Emerytalnego twierdzi, że po zmianach może się okazać, że przechodzenie na emeryturę w czerwcu będzie najbardziej korzystne pod względem wysokości świadczenia.