Z reguły to na sprzedawcy ciąży obowiązek rozliczenia VAT i wysłania pieniędzy do urzędu skarbowego. Ten, kto kupuje coś od vatowca podatek od towarów i usług ma już wliczony w cenę, więc rozliczenia z fiskusem go nie interesują. Chyba, że sam również prowadzi firmę i jest podatnikiem VAT, a przedmiotem transakcji jest jeden z towarów wymienionych w ustawie. Wtedy będzie obowiązywać tzw. odwrotne obciążenie i to kupujący będzie musiał rozliczyć VAT i wpłacić go na konto urzędu skarbowego.
Od lipca Sejm wprowadził nowelizację ustawy o VAT, która rozszerzyła listę artykułów podlegających odwrotnemu obciążeniu. Do tej pory należały do nich przede wszystkim wyroby metalurgiczne, takie jak: stopy żelaza, pręty metalowe, miedź, surowce wtórne ze szkła, gumy, tworzyw sztucznych i inne.
Ostatnia nowelizacja dołącza do nich towary "bliższe ludziom", między innymi:
- tablety, notebooki, laptopy,
- telefony komórkowe i smartfony,
- konsole do gier,
- biżuteria ze złota i srebra oraz złoto jako surowiec.
Jednak nie każdy zakup będzie od razu skutkował koniecznością rozliczenia się przez kupującego z urzędem skarbowym. Stanie się tak wtedy, gdy wartość jednorazowej transakcji przekroczy 20 tysięcy złotych, przy czym pod uwagę brana jest tutaj wartość netto, więc bez doliczonego podatku od towarów i usług.
Jeśli więc jeden vatowiec kupi od drugiego kilkadziesiąt laptopów w celu dalszej odsprzedaży, to będzie musiał również rozliczyć VAT, a kwotę podatku wpłacić na konto urzędu skarbowego, a nie za pośrednictwem sprzedawcy. Takie podejście ma ograniczyć wyłudzenia tego podatku. Sprzedawca na fakturze wpisuje więc kwotę netto, a reszta leży już w gestii kupującego.
Bycie vatowcem się opłaca
W pozostałych przypadkach rozliczenie podatku od towarów i usług spoczywa na barkach sprzedającego. W rzeczywistości zazwyczaj płaci on dużo mniej niż wynika to z faktury, którą wystawił kupującemu. Tak bowiem działa mechanizm podatku od towarów i usług, w którym istnieję dwa typy - VAT należny i naliczony.
W podanym przykładzie przedsiębiorca sprzedał towary za cenę niższą niż kosztowały go wcześniejsze zakupy. Taka sytuacja zdarza się na przykład w początkujących firmach, które dużo inwestują, a nieco mniej sprzedają.
Ile czasu na zwrot?
Jeżeli podatek naliczony jest wyższy niż należny, to na zwrot tej różnicy urząd skarbowy ma trzy terminy:
- standardowy, wynoszący 60 dni,
- wydłużony - 180 dni,
- skrócony - 25 dni.
Biegną one od dnia, w którym podatnik rozliczy się z fiskusem ze wszystkich transakcji opodatkowanych VAT w danym miesiącu. Służy do tego formularz VAT-7 (tutajsprawdzisz, jak go wypełnić).
Od czego zależy to, który termin zastosuje _ skarbówka _? W większości przypadków będzie to ten standardowy 60-dniowy. W niektórych przypadkach można jednak się starać o jego skrócenie do 25 dni. Prawo do przyspieszenia zwrotu mają jednak tylko ci podatnicy, którzy zapłacili wszystkie faktury oraz mają uregulowane decyzje celne i deklaracje importowe.
Dłużej na zwrot poczekają natomiast właściciele firm, które w danym miesiącu nie dokonały żadnej sprzedaży (nie wykazały VAT-u należnego) i dlatego przysługuje im duży zwrot podatku. W takich przypadkach okres oczekiwania jest przedłużany do 180 dni.