ETF wchodzą do Polski!
GPW · Giełda · inwestycje · Finanse Osobiste · 1 grudzień 2009 (09:43)
Prawdopodobnie już w lutym, na polski rynek kapitałowych trafią fundusze typu ETF. Jego wyniki inwestycyjne będą skorelowane o polski indeks WIG20. Co w nim takiego rewolucyjnego? Przede wszystkim koszty inwestycyjne, które łącznie ze wszystkimi opłatami i prowizjami, powinny zamknąć się w jednym procencie. Do tego pełna transparentność (co do składu portfela), która uczyni ten instrument niemal idealnym dla rozważnych i cierpliwych inwestorów.
ETF a właściwie „Exchange-traded fund” znane są światu od około 20 lat. Już po kilku miesiącach od ich emisji, zyskały sobie szerokie grono zwolenników. Mimo wszystko, „polska giełda bananowa” nie dorobiła się takiego instrumenty finansowego do dnia dzisiejszego. Na szczęście w najbliższym czasie może się to zmienić. GPW podpisała w zeszłym tygodniu umowę z Lyxor Asset Management, który będzie pierwszym obecnym w Polsce emitentem notowanego na GPW funduszu typu ETF. W niedalekiej przyszłości wpłynie wniosek do KNFu i prawdopodobnie od lutego pojawi się on w obrocie.
Czym tak naprawdę jest ETF
Możemy go porównać do pewnego rodzaju funduszu, ale o minimalnych kosztach zarządzania oraz bardzo dużej płynności – porównywalnej do tej z obrotu akcjami. Dla przykładu, ETF oparty o WIG20, umożliwi nam inwestowanie w indeks blue chipów tj. były to
akcje. Warto przy tej okazji dodać, że w przeciwieństwie do funduszy inwestycyjnych, będzie on zarządzany biernie – portfel ETF jest stały i zmienia się tylko w szczególnych przypadkach. Do tej pory, aby zainwestować wyłącznie w WIG20, mogliśmy kupić certyfikat UCW20AOPEN, bądź jednostki indeksowe MW20. Inwestorzy, widząc wady wskazanych instrumentów, zepchnęli je jednak w niebyt. Powstałą pustkę, powinny zapełnić ETF.
Zdecydowana większość funduszy akcji ma problemy z pobiciem indeksu (benchmarku). Za aktywne zarządzanie portfelem danego TFI, zarządzający pobierają niemałą opłatę, która w przypadku funduszy akcyjnych wynosi od 3 do 4 procent rocznie. Do tego dochodzi opłata za dystrybucję (od 2 do 5 procent), chociaż można jej uniknąć stosując dostępne na rynku platformy inwestycyjne. Logiczne więc wydaje się kupno samego indeksu. ETF prawdopodobnie zostaną potraktowane na podobnych zasadach jak
akcje. Prowizja za zakup będzie wynosiła od 0,2 do 0,4 procent (jest deklaracja stron zawierających umowę oraz Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych o czasowym zmniejszeniu opłaty dystrybucyjnej). Koszt zarządzania powinien zamknąć się w 0,5 procent rocznie – czyli aż siedmiokrotnie mniej niż uśredniona opłata w funduszach akcyjnych.
Pierwszy „polski zagraniczny" ETF
Kilka dni temu, za sprawą Van Eck Global (szósty zarządzający ETF na świecie) ruszył Poland ETF. Jest on złożony z 25 spółek – 19 z WIG20 (nie ma tylko CEZu), a także pięciu mniejszych oraz portugalskiego Jeronimo Martins (dzięki dyskontowi Biedronka uzyskuje ponad 50 procent dochodów w Polsce). Wartość „polskiego portfela” to na razie zaledwie 2,5 miliona dolarów, podczas gdy w debiucie jego brazylijskiego odpowiednika było to 300 milionów dolarów. Spółki, w które inwestuje Van Eck Global, muszą spełniać wyśrubowane kryteria. Próg wartości rynkowej, który musi przekroczyć spółka, by znaleźć się w kręgu zainteresowania, to 150 mln dolarów, a więc 420 mln złotych. Jej
akcje muszą być też odpowiednio płynne - wartość obrotów powinna być wyższa niż 1 mln dolarów dziennie, a miesięczny wolumen nie może być z kolei niższy niż 250 tys. sztuk.
W raporcie na temat Polski, Van Eck Global zachwala nasz kraj. Autorzy podkreślają przede wszystkim, że jesteśmy 18 największą gospodarką świata, mamy młode społeczeństwo (50 procent populacji poniżej 35 roku życia), rosnące wydatki konsumpcyjne, wysoki napływ inwestycji zagranicznych oraz zdrową politykę gospodarczą (niski udział eksportu). Jako zagrożenia wskazują się narastający dług publiczny, wciąż dużą ilość barier dla przedsiębiorców, reformę służby zdrowia i systemu emerytalnego oraz budowę infrastruktury. Niestety Poland ETF, jest póki co dostępny dla inwestorów amerykańskich, jednak po tym ruchu widzimy, że zainteresowanie naszym krajem stale rośnie. Skoro własne ETF mają Tajlandia, Indonezja czy Wietnam, to dlaczego nie może mieć Polska?