nie kosztuje go to tyle samo. My jako doradcy zarabiamy
mniej za OFE niż wasza siatka, która z tego żyje.
Skoro zapraszasz do przemyśleń... wytłumacz mi, proszę, jak w takim razie postępujesz jako doradca, gdy klient prosi Cię o doradzenie OFE na okres najbliższych kilku lat; czy kładziesz prospekty reklamowe na stół i mówisz: "proszę sobie wybrać"? Czy w imię dobrze pojętej dywersyfikacji doradzasz mężowi inny, a żonie inny? I czy w takim razie z obydwoma tymi jakimiś funduszami, albo z kilkoma innymi, skoro masz "gamę" do wyboru, masz podpisane umowy o współpracę pod swoim nazwiskiem? Przecież nie pracujesz za darmo, a na całym świecie finansowym obowiązuje, to się chyba nazywa "klauzula konkurencyjności" i nie można reprezentować kilku tego typu firm jednocześnie. Pytam zupełnie serio, bo już parę razy słyszałam o takich doradcach i nie mogę obczaić jak to działa. Prosty sposób to "dywersyfikacja" rodzinna: Ty - licencja na jedno OFE, Twoja żona - na drugie, no i tak dalej, ale przyznasz, że to mało finezyjny sposób na uczciwość. Czy rzeczywiście kilka firm podpisuje z Tobą umowy o współpracy, wiedząc o innych? Czy to nie jest nieprawne?
No i rzeczywiście trochę się zagalopowałeś z tym:
jakby klienta zaczęło interesować, kto za niego
weźmie prowizję, to by się całkowicie sprawa zmieniła,
bo każdy zacząłby dbać o to, żeby ta prowizja nie
spływała co 2 lata do innego agenta z innego OFE, bo tak
naprawdę jest ona potrącana z jego pieniędzy, a bardzo
trudno stwierdzić po tak krótkim okresie czasu czy dana
decyzja klienta była słuszna czy nie
jakoś tak jest, że klient nie bierze żadnej prowizji, a więc i agent, czy akwizytor, za klienta też jej brać nie może. Agent bierze prowizję za swoją pracę, jeden wykonuje ją dobrze, inny fatalnie, ale tak jest w każdej pracy.
Zgadzam się natomiast z tym, że trudno po dwóch latach stwierdzić, czy podjęta decyzja była słuszna, czy nie - w kontekście OFE oczywiście, bo w życiu czasami po wielu latach okazuje się, że nie podjęliśmy kiedyś tam słusznej decyzji, prawda? :(
No i jeszcze - dlaczego te prowizje tak bardzo wielu forumowiczów denerwują? Jeśli, jak twierdzisz, OFE pobierają zbyt duże pieniądze od swoich klientów w różnych formach, to może lepiej w ostatecznym rozrachunku, że trafiają one przynajmniej w części do tzw. zwykłych Kowalskich- akwizytorów, a nie do sejfów "zarządzających" (swoją drogą, bardzo żałuję, że nie jestem jednym z nich!!!). Dzieje się to zgodnie z prawem i "chciejstwem" niczego nie załatwisz. Nie wierzę, by zakazano akwizycji, a jak zmienią się ich wysokości, no to się zmienią! O co tu drzeć szaty?
Masz tylko jedną możliwość zmienić istniejący stan rzeczy - dojść do władzy lub do władz (zbliżają się wybory samorządowe i masz szansę) i starać się ulepszyć prawo i Ustawę Emerytalną.