Forum

Komentarze użytkownika "Fitka"

Komentarze użytkownika: Fitka

Fitka / 2009-02-06 22:57
Mam zgryza, bo szukam rankingu money.pl za rok 2008 i nijak nie mogę znaleźć. Znalazłam inny, ale przypuszczam, że musi być taki sam, bo przecież wszyscy obliczają według takich samych danych, no nie? Jest jeszcze strona www.analizy.pl ; tam jest najnowszy ranking za styczeń, który o ile się nie mylę potwierdzi Pani wybór.
Co do telefonu od CU, to w moim przypadku w ogóle go nie było, tylko miły Pan zjawił się o 10-tej wieczorem w drzwiach :) Swoją drogą, trochę mi go było szkoda, bo trafił na taką zołzę jak ja; powiedziałam mu, żeby najpierw się za mną umówił, w terminie, gdy będę miała czas, że chętnie posłucham jego argumentów; dałam mu nawet swój nr telefonu, ale... zjawił się pod drzwiami jeszcze raz w innym terminie. A potem to już nie zadzwonił.
A co do agenta - bywają też bardzo kompetentni i sporo można się od nich nauczyć. Ja nawet trochę "kolekcjonuję" agentów. Najbardziej pamiętną wizytę złożyła mi kiedyś Pani, oferująca zestaw szmatek w różnych rozmiarach i kolorach do czyszczenia wszystkiego. Nie powiem - były imponująco skuteczne, tylko że kosztowały "sporo", ale "mogłam" rozłożyć spłatę na raty!!! No i tu się pojawił problem, bo ja czytam umowy i się okazało, że ... właśnie zaciągnęłabym kredyt w jakimś banku niemieckim i wraz z odsetkami zapłaciłabym za szmatki ponad 2 tys.!!! Ciekawa jestem, czy ktokolwiek dał się na to nabrać. Trochę się obawiam, że tak :(
Fitka / 2009-02-06 22:08
Masz rację, dlatego napisałam "teraz". Zresztą, jakie to ma znaczenie;)
Fitka / 2009-02-05 22:36
chyba się nie doczepię od tego forum:(
Panowie! Jedno muszę Wam przyznać - zachęciliście mnie bardzo do poszukiwań internetowych, okazało się, że to bardzo proste i nawet ciekawe, jednakowoż :) ... jeśli popatrzy się na oficjalnie ogłaszane wyniki i różne takie - zupełnie nie rozumiem coście się tak przyssali do tej/tego (?) AXA ?
eme napisał, że AXA "jest karłem wśród funduszy pozyskujących klientów z rynku pierwotnego", co jak rozumiem jest obraźliwe, tak? Z danych wynika, że takich karłów jest więcej; czy dla tych innych też jest to obraźliwe? A jak ci "najlepsi" pozyskują klientów? Mam dwa, trzy przykłady z życia:
1. wielki zakład produkcyjny, młodzi zestresowani ludzie przyjmują się do pracy na okres próbny 3. miesięcy; każdy podpisuje "proponowaną" mu umowę z "nie karłowatym" OFE, a po 3. miesiącach przychodzą następni (przykład córki);
2. jedna z największych polskich firm otrzymuje od "swojego" OFE wykazy członków, chcących zmienić fundusz; osoby te są wzywane "na dywanik" i "dobrowolnie" zmieniają decyzję (szwagierka);
3. listonosze przechodzą szkolenia... (mój listonosz) itd.........
jeszcze jedno pamiętam; wchodziłam właśnie do sali kinowej w Multikinie. Zgadnijcie, kto miał ustawiony stoliczek, wokół którego biegała elegancka para akwizytorów, no kto? Nie karzeł...

Skopiowałam z money.pl wyniki jednego transferu z ub. roku:
"Największym wygranym sierpniowych transferów jest AXA OFE, które było liderem w kategorii salda wymiany uczestników OFE (liczba członków zwiększyła się o 13,6 tys. osób), a pod względem samych przyjść zajęło pozycję drugą (21,1 tys. osób).
Na drugim miejscu, w kategorii salda przyjść i odejść (13,4 tys. osób), znalazł się największy wygrany majowej sesji transferowej - ING OFE, który równocześnie zdołał pozyskać od innych funduszy największą liczbę nowych uczestników (23,9 tys.osób).
Podium z dodatnim saldem wymiany na poziomie 3,9 tys. osób, nieprzerwanie od listopada 2007, zamyka Generali OFE."
Trochę nie potrafię się połapać, bo w gruncie rzeczy nie wiem, kto tu lideruje, ale jest napisane "czarno na białym", że ING zdołał pozyskać od innych funduszy największą liczbę nowych członków, no więc jak? ING nie ma tych "strasznych" akwizytorów, nie przymierzając - jak AXA lub Generali? Ludzie tak sami, widząc kiepskie wyniki funduszu, idą do niego, aby go wzmocnić? Ale może jak ING, to dobrze, a jak inny to źle...
Co Wy mi tu takie androny wstawiacie? I mówi się, że to kobiety są emocjonalne i nieracjonalne!!!
Fitka / 2009-02-05 21:05
Ależ Pan jest aktywny na tym forum! I wciąż zachęca Pan do przemyśleń, więc przemyślam i aż sama się uaktywniłam, ale to "dzięki" chorobie, która przykuła mnie do kompa.
Ja w swojej pracy nigdy nie zjechałem żadnego produktu i zawsze zaczynałem od
plusów danej decyzji klienta, natomiast później pokazywałem mu jak pewne rzeczy
można lepiej poprowadzić i wytykałem niedociągnięcia agentów takich jak ty. Uwierz
mi oni zostaną ze mną na lata.

Takie postępowanie jest wynikiem świetnej szkoły! Ciekawa jestem, czy rozpozna Pan autora poniższego cytatu:
"Człowiek ma z reguły dwa powody, dla których coś robi: jeden, który dobrze brzmi, i jeden prawdziwy."
Jeśli odnosi Pan sukcesy w swojej pracy doradcy, to z pewnością Pan rozpoznaje. To dlatego Pana klienci zostaną z Panem na lata - wierzę Panu. Jak Boga kocham...
Fitka / 2009-02-05 20:47

nie kosztuje go to tyle samo. My jako doradcy zarabiamy
mniej za OFE niż wasza siatka, która z tego żyje.

Skoro zapraszasz do przemyśleń... wytłumacz mi, proszę, jak w takim razie postępujesz jako doradca, gdy klient prosi Cię o doradzenie OFE na okres najbliższych kilku lat; czy kładziesz prospekty reklamowe na stół i mówisz: "proszę sobie wybrać"? Czy w imię dobrze pojętej dywersyfikacji doradzasz mężowi inny, a żonie inny? I czy w takim razie z obydwoma tymi jakimiś funduszami, albo z kilkoma innymi, skoro masz "gamę" do wyboru, masz podpisane umowy o współpracę pod swoim nazwiskiem? Przecież nie pracujesz za darmo, a na całym świecie finansowym obowiązuje, to się chyba nazywa "klauzula konkurencyjności" i nie można reprezentować kilku tego typu firm jednocześnie. Pytam zupełnie serio, bo już parę razy słyszałam o takich doradcach i nie mogę obczaić jak to działa. Prosty sposób to "dywersyfikacja" rodzinna: Ty - licencja na jedno OFE, Twoja żona - na drugie, no i tak dalej, ale przyznasz, że to mało finezyjny sposób na uczciwość. Czy rzeczywiście kilka firm podpisuje z Tobą umowy o współpracy, wiedząc o innych? Czy to nie jest nieprawne?
No i rzeczywiście trochę się zagalopowałeś z tym:

jakby klienta zaczęło interesować, kto za niego
weźmie prowizję, to by się całkowicie sprawa zmieniła,
bo każdy zacząłby dbać o to, żeby ta prowizja nie
spływała co 2 lata do innego agenta z innego OFE, bo tak
naprawdę jest ona potrącana z jego pieniędzy, a bardzo
trudno stwierdzić po tak krótkim okresie czasu czy dana
decyzja klienta była słuszna czy nie

jakoś tak jest, że klient nie bierze żadnej prowizji, a więc i agent, czy akwizytor, za klienta też jej brać nie może. Agent bierze prowizję za swoją pracę, jeden wykonuje ją dobrze, inny fatalnie, ale tak jest w każdej pracy.
Zgadzam się natomiast z tym, że trudno po dwóch latach stwierdzić, czy podjęta decyzja była słuszna, czy nie - w kontekście OFE oczywiście, bo w życiu czasami po wielu latach okazuje się, że nie podjęliśmy kiedyś tam słusznej decyzji, prawda? :(
No i jeszcze - dlaczego te prowizje tak bardzo wielu forumowiczów denerwują? Jeśli, jak twierdzisz, OFE pobierają zbyt duże pieniądze od swoich klientów w różnych formach, to może lepiej w ostatecznym rozrachunku, że trafiają one przynajmniej w części do tzw. zwykłych Kowalskich- akwizytorów, a nie do sejfów "zarządzających" (swoją drogą, bardzo żałuję, że nie jestem jednym z nich!!!). Dzieje się to zgodnie z prawem i "chciejstwem" niczego nie załatwisz. Nie wierzę, by zakazano akwizycji, a jak zmienią się ich wysokości, no to się zmienią! O co tu drzeć szaty?
Masz tylko jedną możliwość zmienić istniejący stan rzeczy - dojść do władzy lub do władz (zbliżają się wybory samorządowe i masz szansę) i starać się ulepszyć prawo i Ustawę Emerytalną.

Re: czemu CU tak nisko zeszło ????

Fitka / 2009-02-05 19:48
Pani Aniu, zadając takie pytanie, wkłada Pani kij w mrowisko, bo zaraz powtórzy się kolejna dyskusja "znawców" i nienawidzących się akwizytorów różnych funduszy.
Ale odpowiem na Pani pytanie, za Panią Katarzyną Ostrowską, której artykuły o OFE i rynku finansowym może Pani znaleźć w internecie:
"COMMERCIAL UNION ≤ W ubiegłym roku na końcu zestawienia, podczas gdy w 2007 r. był pierwszy. W okresie głębokich spadków na giełdzie i do tego niskich obrotów funduszom o dużych aktywach trudno jest elastycznie reagować na zmiany. Niekorzystny okazał się też udział w portfelu kilku spółek z WIG20, które najmocniej odczuły kryzys. Fundusz dość słabo wypada też w dłuższych okresach. Najlepsza pozycja to ósma w zestawieniu obejmującym osiem i dziewięć lat inwestowania."
Jest to dość jasne, ale dodam, że ten "brak elastyczności" dotknął wszystkie największe fundusze; analitycy mówią o tym od paru lat i były nawet "pomysły", aby zakazać tym największym naboru nowych członków, bo nie wypracowują, "proporcjonalnie" do swoich aktywów, odpowiednio wysokich zysków dla swoich członków. Oczywiście pomysł nie mógł być zrealizowany, bo żyjemy w kraju demokratycznym, a pracującym Polakom dano do wyboru kilkanaście funduszy i w dodatku mogą je zmieniać bezkosztowo po 2 latach członkostwa.
Nie będę Pani doradzać, bo zaraz wywołam burzę błotną, ale proszę sobie uważnie przeczytać artykuł Pani Ostrowskiej. Po odrzuceniu 3. największych, zostanie Pani 11 funduszy, a po selekcji wg. wyników krótko- i długookresowych oraz innych czynników, które nie pozwalają na zdecydowane prognozy, na "placu boju" pozostaną 2 fundusze. No i z tych dwóch to już musi Pani wybrać sama.
Powodzenia i odwagi, bo powinna się Pani liczyć z niespodziewanym "nalotem" przedstawiciela CU, który zastosuje całą gamę "argumentów", aby Panią zatrzymać. Wiem co mówię, bo sama to przeżyłam;) Jedynym uzasadnionym argumentem, którego może użyć, jest niższa (4%) prowizja od składki, którą zapewne teraz Pani płaci. Zresztą, może nie - to zależy od tego, kiedy Pani przystąpiła do funduszu, ale to łatwo sprawdzić (powinno być na Pani wydruku). Większość funduszy pobiera 7% (do 2010 włącznie, potem każdego roku mniej). Sądzę jednak, że trudno będzie mu udowodnić, iż ta różnica pokryje Pani straty, bo tego nie da się udowodnić, a na jakieś rewolucyjne zmiany na naszym rynku zdaje się jeszcze długo poczekamy.
Raz jeszcze powodzenia i proszę się nie stresować!
Fitka / 2007-07-12 16:08
OFE zostało stworzone dla pomnażania naszych pieniędzy, po to byśmy, przechodząc na emeryturę, nie musieli prosić o jałmużnę Państwo lub pozostawać na garnuszku naszych dzieci. Zawarliśmy umowę z Państwem, bo przecież to ono dokonało reformy systemu emerytalnego, zgodnie z którą nasze konta miały stanowić część naszego dorobku, majątku, być dziedziczone przez współmałżonków lub dzieci itp. Mówiono nam również o projektach dot. wypłaty, a projekty wyglądały tak:
1. emerytura "czasowa" (np. na 5 lat) a potem już nic, albo dożywotnia, ale wtedy niższa od tej "czasowej";
2. możliwość wyboru przez małżonków: każde bierze swoją emeryturę - wówczas, gdy jeden z małżonków umiera, drugi pozostaje tylko ze swoją; lub wybierają emeryturę "rodzinną", która miała być mniejsza od sumy dwóch, ale większa od każdej z nich oddzielnie, ale w razie śmierci jednego ze współmałżonków pozostawać miała w całości.

Czy rzeczywiście obecny Rząd nie musi się zupełnie z niczym liczyć? Przecież "ciągłość" Państwa została zachowana, mimo dojścia do władzy PiS-u, a my wszyscy obywatele nie jesteśmy przestępcami, których należy ukarać za to, że dożyją emerytury. To może by tak od razu eutanazja? Ostatnio ktoś ją nawet proponował żonie "głowy Państwa". Jeszcze jedno - skąd wniosek, że przez wprowadzenie "em. małżeńskiej" inni będą mieli mniej, skoro po śmierci jednego z małżonków zostanie obniżona o 60%? Gdyby do 60%, no to jeszcze, tylko jednak w wypadku, gdyby obliczono ją w systemie 1 + 1, a to byłoby nielogiczne.

Re: Protest Money.pl: Ręce precz od OC!

Fitka / 2007-05-29 12:57
To jeden z przykładów realizacji "taniego państwa". Ależ daliśmy się nabrać! Piszę daliśmy, bo niezależnie od tego, na kogo głosowałam, wybór został dokonany przez większość. Oby nie dotknęła nas amnezja za dwa lata. A będzie nas zdecydowanie mniej w tych wyborach. Dzisiaj w moim osiedlowym kiosku młody chłopak żegnał się z sąsiadami. "Za dwie godziny wylatuję do Londynu" - powiedział. Wszyscy życzyliśmy mu powodzenia. Nie było ani jednego głosu sprzeciwu. Swoją drogą to dziwne; w czasach "komuny" studiowałam we Francji, ale nawet mi przez głowę nie przeszło, by nie wrócić do OJCZYZNY, a teraz sens tego słowa jest tak wypaczony, że nie bardzo wiem co oznacza.

Najnowsze wpisy