Na państwową wizytę ciężarnej u ginekologa obecnie czeka się dużo dłużej niż miesiąc. Można więc sobie wyobrazić co by było gdyby więcej kobiet i częściej oblegało przychodnie. Przydałyby się wpierw 'rzetelne świadczenia' czyli realne możliwości badań w ramach państowowej opieki zdrowotnej, na którą przecież pobierany jest haracz lub możliwość wyboru instytucji ubezpieczeń zdrowotnych. 1000 zł akurat pokrywa koszty 'bezpłatnego' porodu w przyzwoitych warunkach, czyli bełcikowe pozwala na wybór znieczulenie/pokój/poród rozdzinny czy wkładka do garnka.
Ciekawe jaka rzesza nierobów weryfikowała by wpisy i ile zostałoby pod stołem...

Zabawne. Obawiam się jednak, sądząc po wcześniejszych komentarzach że nasi widzowie mogliby taką produkcję potraktować nie jako film z gatunku 'dark future' ale jako paradokument lub wręcz 'reality show'.
Jeżeli chodzi o efekty specjalne to preferuję techniczne gagi - zastanowiłbym się nad Ziobroniszczarką i Wannassermanem.

Kenobi, z całym szacunkiem wolę jak piszesz o rzeczach na których się znasz.
Tania energia - niestety, spójrz na notowania CER i ERU za TONĘ, policz po tonie CO2 na MWh, dolicz drożejący węgiel, sypiące się sieci, elektrownie o sprawności o 10% niższej od EU...Wiatraki jakby nawet miały większy sens ekonomiczny (opłacalbne tylko przy dopłatach unijnych ORAZ systemie zielonych certyfikatów), to i tak nie ma ich gdzie podłączyć bo wywalą system. Jakbym miał możliwość to kupowałbym futures na 2009+ na dostawy energii elektrycznej w naszym grajdole. Współspalanie jak wyrugują spalanie lasów (tzw zrebki) też mizernie będzie wyglądać, uprawy wierzby i podobnych na razie są deficytowe. Jedyne co działa w ramach 'taniej energii' to dolewanie oleju do paliw. W perspektywie kilku lat przechodzimy na gospodarkę nisko energochłonną - nie z wyboru, a z musu, bo nawet nie ma jak elektryczności zaimportować.

Czyli JP a nie DJIA, cóż..