Witam.
Czytam forum regularnie od dłuższego czasu i postanowiłem również wziąć udział w dyskusji. Jeśli chodzi o moje perspektywy na rynke to są podobne do Kenobiego i Longa, Udostępniam swój portfel i mogę otwarcie powiedzieć, że zająłem w ostatnivch dniach krótkie pozycje na kontraktach terminowych, bo liczę na nadchodzącą korektę. Jeśli rynek nie reaguje na szereg negatywnych danych (ciągle rosnąć), to znaczy, że jest w fazie euforii co źle wróży.

Też miałem kontrakty w podobnej cenie, ale dzisiaj rozliczyłem. Podobnie liczę jeszcze na przynajmniej jedną okazję do dokupienia po podobnej cenie jak przedwczoraj.

A ja mam pytanie do tych wszystkich mądrych głów na tym forum. Skoro twierdzicie, ze giełda jest mocno skorelowana z gospodarką, to jakim cudem po całotygodniowych negatywnych danych i dzisiejszym "strzale w twarz" w postaci danych o zatrudnieniu, indeksy (głównie amerykańskie) trzymają się tak wysoko, pozostając bez reakcji na te dane i ustanawiając kolejne, lokalne szczyty ?

Jak dla mnie Ken, Long i Brydzia to najbardziej obiektywni ludzie na tym forum. Najpierw czytam ich komentarze a dopiero potem reszte.

Patrząc na sytuację giełdy w Stanach, jutro niestety prawdopodobny ciąg dalszy spadków nawet w jeszcze większym zakresie jak dzisiaj. (Obym się mylił).

Czyta, czyta i to wielu bo Kenobi jako jeden z niewielu popiera swoje posty merytorycznymi danymi i pokzauje w jak asburdalnie wysokim położeniu jest obecnie giełda w porównaniu z rzeczywistym stanem gospodarki światowej.

Grają. Ostatnio przepieprzyli sromotnie z Danią a w rankingu Fifa spadli bardziej niż w ciągu kilku najbliższych tygodniu spadnie indeks WIG !

....albo ktoś naszą rodzimą giełdę porządnie za morde trzyma.