ja tez jestem klientem euro i niestety zdazylo mi sie miec nieprzyjemna rozmowe z ich przedstawicielem.spoznilam sie 8 dni i juz rozpoczela sie akcja.najpierw okropnie chamski pan pojechal do moich rodzicow ktorzy mieszkaja 50 km ode mnie.na niego trafila moja chora mama na ktora krzyczal nie baczac ze jest na klatce schodowej az sasiedzi powychodzili z domow.potem przyjechal do mojej miejscowosci gdzie wypytal sie najpierw ludzi o mnie (miejscowosc bardzo mala -wszyscy sie znaja)narobil mi wsydu no i trafil na moja tesciowa ktorej tez sie za mnie dostalo .malo mu bylo wiec wieczorem do mnie zadzwonil i nawrzeszczal.mam pytanie co taki bank robi z ludzmi ktorzy wogole nie placa?mnie straszyl juz sadem.mam w rodzinie osobe pracujaca w banku ale nie tym.podpowiedziano mi ze przedstawiciel nie ma prawa mnie straszyc nachodzic a tym bardziej krzyczec.moge mu nie otworzyc nawet drzwi nie musze zgodnie z prawem go wpuszczac do domu.podobno najlepiej na ich krzyk reagowac krzykiem u mnie to zdalo egzamin.teraz nie odbieram tel.nie otwieram drzwi raty splacam i mam spokoj.bylam w eurobanku-tam poiformowano mnie ze na taka osobe mozna zlozyc skarge tylko gdzie?tego nie powiedzieli.powiem jedno,jezeli wszyscy bedziemy tylko pisac i sie zalic nic to nie da.moze lepsza bylaby inwazja skarg na przedstawicieli?moze wkoncu cos by zrobili.mam wrazenie ze wiekszosc tych przedstawicieli z takim podejciem do ludzi nigdzie nie znalazla pracy i na takich jak my sie odstresowuja.nie mowie o wszystkich bo oczywiscie jak wszedzie tak i tu znajduja sie wyjatki.