Miedź czy nie miedź ?- oto jest pytanie. Swoją drogą to chora sytuacja, żeby cała giełda był uzależniona od notowań jednej spółki, a notowania giełd światowych uzależnione od notowań surowców. Ale możemy się na to godzić i grać bądź trzymać pieniądze w baknu na lokacie 3%

Witam szanownych forumowiczów.
Po ostatnich spadkach zastanawiam się nad zasadnością analizy technicznej i wskaźników za pomocą których można "przewidzieć" jak zachowa się rynek. Masowa przecena na rynkach surowcowych i wyprzedaż, podparta strachem w oczach nie tylko krajowych inwestorów doprowadziła do łatwej do przewidzenia zwały na parkietach. Czy ktoś z analityków przewidział taki scenariusz? Owszem, gdy indeksy śrubowane do maksymalnych poziomów wzrostami miedzi osiągały swoje historyczne maksima, wielu przepowiadało nieuchronną korektę. W tym przypadku - z logicznego punktu widzenia - elementem całej układanki był strach przed ewentualnymi stratami, który nakazywał wzmożoną ostrożność. Oczywistym jest, że rynek nie może ciągle rosnąć, że musi przyjść moment przegrzania koninktury. Jednak czy z analizy technicznej wynikała taka przecena? Czy ktoś z analityków przewidział, że znów trzeba będzie szukać wsparcia dla indeksów, których przebicie mogłoby prognozować dłuższą konsolidację bądź też korektę? Ponawiam pytanie-czy zasadna jest analiza techniczna dla przyszłości?. Jeśli możecie wypowiedzcie się na ten temat

dzisiaj

Nie panikuj - nie Ty jeden masz MCI a fachowcy na forum od trzyliterowych spółek przewidują całkiem niezłą przyszłość dla tych papierków. Ja tez mam MCI i w tej chwili jestem na lekkiej stracie ale to tylko korekta. Moim zdaniem to okazja do zakupów ale nie mam wolnej kasy bo z chęcią bym dokupił. Cierpliwość jest cnotą i nie znam lepszego nauczyciela cierpliwości od GPW

Jak można niechcący sprzedac akcje? Chyba że chciałes kupic i pomyliłeś zlecenia? Współczuję

Za chwile na Lubawie pęknie 5 zł!

Faktycznie zjazd LZPS tez mnie bije po kieszeni-ja czekam bo za dużo juz straciłem

MCI tez się nie popisuje-początek obiecujący a teraz... :(